- Lech Poznań zakontraktował już pierwszego zawodnika w zimowym oknie transferowym
- Wszystko wskazuje jednak na to, że to nie koniec ruchów za równo wychodzących, jak i przychodzących
- Wiele wskazuje na to, że na wypożyczenie uda się Filip Szymczak
Lech Poznań i zimowe transfery
W mijającym tygodniu Lech Poznań dokonał pierwszego zimowego transferu. Do klubu dołączył Gisli Thordarson, środkowy pomocnik, który może zagrać zarówno na pozycji zajmowanej przeważnie przez Radosława Murawskiego, jak i tej, którą piastuje Antoni Kozubal.
CZYTAJ TEŻ: Lech Poznań i rezerwowy napastnik. Paradoks (braku) ryzyka
Ale Lech dalej szuka wzmocnień, choć Niels Frederiksen podkreśla, że jest zadowolony z tego, jaką kadrą dysponuje. – Zawsze szukamy możliwości. To normalne, że chcesz zwiększyć rywalizację wewnątrz drużyny i chcesz podnieść poziom na poszczególnych pozycjach. Natomiast twierdzę, że mamy mocny skład. Zresztą mówiłem to już wcześniej. To nie jest tak, że jesteśmy w jakiejś ekstremalnej potrzebie i że musimy kogoś ściągać na szybko. Rozglądamy się jednak za opcji. Ponadto jest taka możliwość, że ktoś od nas odejdzie. Po części piłkarze, którzy grali mniej, ale być może ktoś też będzie chciał kupić naszych zawodników. Musimy być gotowi na taką sytuację – podkreślał Duńczyk podczas rozmowy z dziennikarzami w tureckiej Larze.
Szymczak na wypożyczenie i transfer napastnika
Wielu kibiców Kolejorza podkreśla, że lechici muszą pozyskać zimą napastnika. Piotr Rutkowski w grudniu przyznawał jednak, że sytuacja na tej pozycji jest skomplikowana. Niepodważalnym numerem jeden jest bowiem Mikael Ishak, a za jego plecami zawodnicy, w których rozwój wierzy Lech. Czyli Filip Szymczak oraz Bryan Fiabema.
O ile Fiabema w związku z grą nie tylko w ataku, ale i na skrzydłach, jest w planach Kolejorza na wiosnę, o tyle sprawa Szymczaka ma się inaczej. Nie jest tajemnicą, że Kolejorz chciałby go sprzedać. Ale trudno to zrobić, gdy Szymczak gra rzadko, bo nie wygrywa rywalizacji z Ishakiem, a do tego nie strzela goli (jedno trafienie w rundzie jesiennej).
– Szymczak? Nie chciałbym stawiać sytuacji tak, że to ja go chcę wypożyczyć. Ale czasem jednak widzimy, że piłkarz potrzebuje czasu na grę. “Szymi” znalazł się w takim miejscu, że walczy o skład z bardzo, bardzo silnym konkurentem, czyli z Mikael Ishakiem – mówił Frederiksen i dodawał: – To nie tak, że jestem niezadowolony z Filipa i nie chce go w klubie, a bardziej myślę o tym, jak mógłby się rozwinąć w sytuacji, w której mógłby grać częściej. Trudno mu u nas rozwinąć skrzydła, bo nie ma tego rytmu, nie gra co tydzień po kilkadziesiąt minut. To naturalne też, że chciałby grać więcej. Chciałbym go mieć tutaj, ale z punktu widzenia klubu i jego pewnie lepsze byłoby, gdyby grał więcej.
Szymczak może odejść zatem na półroczne wypożyczenie, a później przy sprzyjającym występie na Euro U21 latem lider Ekstraklasy mógłby go sprzedać. Latem pojawiał się temat Anderlechtu, ale oferta Belgów była na tyle niska, że Lech ją odrzucił.
Frederiksen zaznaczył jednak bardzo wyraźnie, że w przypadku wypożyczenia Szymczaka jego warunkiem jest uzupełnienie tego braku poprzez transfer.
– Jeśli wypożyczymy Szymczaka, wówczas na pewno będziemy musieli pozyskać napastnika. To oczywiste – podkreślił Duńczyk.
Ba Loua i Loncar odejdą zimą
Do Turcji na obóz przygotowawczy z Lechem nie pojechali Adriel Ba Loua i Stjepan Loncar. Obaj trenują w Polsce i klub pracuje nad tym, by zostali wytransferowani. W obu przypadkach Kolejorz zadowoliłby się nawet odejściem za darmo, ale byleby zeszli ze swoich kontraktów. To zwłaszcza istotne w przypadku Iworyjczyka, który zarabia niemało.
– Ba Loua i Loncar? Obaj byli bardzo profesjonalni, robili w treningu tyle, ile mogli. Ale czasem musimy podejmować trudne decyzje. Taką być może będzie odejście obu. W składzie jest rywalizacja i potrzebujemy więcej niż jedenastu piłkarzy, stąd musimy zachowywać głębie. Ale nie narzekam na to, jak obaj reagowali. Dzisiaj jest ten czas, że mogą zmienić klub, tutaj zobaczymy jak się sprawy potoczą – skomentował ich przyszłość Frederiksen.
Komentarze