W końcówce pojedynku Wisły Płock z Wisłą Kraków (1:3) doszło do dantejskich scen z udziałem piłkarza Wisły Kraków. Uros Radakovic po strzeleniu gola zderzył się z Damianem Rasakiem, a po chwili osunął się na murawę i stracił przytomność.
Emocjonujące widowisko zakończone niemiłym akcentem
Wszystko działo się w samej końcówce. Na cztery minuty przed końcem regulaminowego czasu gry, Uros Radakovic sprytnie dopadł do bezpańskiej piłki w polu karnym Wisły Płock i skierował ją do bramki głową. Chwilę później przypadkowo zderzył się z Damianem Rasakiem. Piłkarz Białej Gwiazdy nagle osunął się na ziemię, a po chwili stracił przytomność. Wokół Serba od razu znaleźli się jego koledzy, którzy rozpaczliwie zaczęli wzywać pomocy. Po kilku sekundach na boisku pojawiły się służby medyczne.
Szczęśliwie zakończenie groźnej sytuacji
Jak się później okazało, Serb odzyskał przytomność już po kilkudziesięciu sekundach. Zawodnik opuścił plac boju na noszach wraz z kołnierzem ortopedycznym. W celu dodatkowych badań został przetransportowany karetką do jednego z płockich szpitali. Zaraz po meczu do całej sytuacji odniósł się trener Wisły Kraków: Przed chwilą byliśmy wszyscy razem przy karetce, gdzie Uros pokazał nam palec do góry, co znaczy, że jest przytomny. Mamy nadzieję i modlimy się, że wyjdzie z tego bez szwanku – potwierdził Peter Hyballa.
Co ciekawe był to pierwszy mecz 26-latka w nowych barwach. Radakovic związał się z Białą Gwiazdą pod sam koniec zimowego okna transferowego. Debiut może zaliczyć do udanych, ponieważ jego poświęcenie zapewniło prowadzenie drużynie z Krakowa, które w doliczonym czasie przypieczętował jeszcze Rafał Boguski. Trzeba przyznać, że Serb na pewno zapamięta ten dzień do końca życia.
Komentarze