- Mariusz Stępiński, napastnik Omonii, szczerze komentuje boiskowe i poza boiskowe wydarzenia meczu z Legią Warszawa
- Były gracz między innymi Widzewa ma jasne stanowisko w sprawie, która oburzyła Polaków i która spowodowała zaangażowanie różnych środowisk politycznych
- Stępiński opowiada też jak mu się żyje na Cyprze, tłumaczy, czy grecko-turecki spór o Cypr jest wciąż żywy i przyznaje, że zarówno on, jak i jego żona, nie lubią, gdy ktoś mówi tu do nich po rosyjsku
“Jak można wywiesić taki transparent mając w zespole dwóch Polaków?”
Choć mecz Omonii Nikozji z Legią Warszawa zakończył się w czwartek w nocy, to o niektórych jego aspektach dyskutuje się do dziś. Fani cypryjskiej drużyny wywiesili haniebny transparent o tym, że Armia Czerwona wyzwoliła Warszawę. W Polsce ten baner spowodował ogromne oburzenie, nie tylko piłkarskich środowisk.
A jak na to patrzy Mariusz Stępiński, polski napastnik Omonii? Wysłannicy goal.pl i sport.tvp.pl spotkali się z nim na dłuższej rozmowie w sobotni poranek, w Nikozji.
Piotr Koźmiński, Goal.pl: – Jeden mecz, a tyle wydarzeń…
Mariusz Stępiński, napastnik Omonii Nikozja: – To prawda, narobiliśmy ”sajgonu” na boisku, a nasi kibice na trybunach. Do tego po meczu doszło do zwolnienia naszego trenera. Ciężko mi to wszystko opisać – ktoś spojrzy na wynik i powie: ”3:0, Legia ich rozjechała i koniec, nie ma tematu”. A różnica polegała na tym, że my nie wykorzystywaliśmy naszych okazji, a Legia to robiła. Była bardziej wyrachowanym zespołem, przetrwała duży kryzys w drugiej połowie, a my nie potrafiliśmy wykorzystać ich momentów słabości i zdobyć bramki. Legia wygrała mądrością i wyrachowaniem. Mieliśmy trzy świetne okazje: niecelny strzał z siedmiu metrów, sam na sam i jeszcze szansa w drugiej połowie. Ja też miałem piłkę pod nogą, ale bardziej niż oddałem uderzenie, pchnąłem ją tylko. Szkoda. Legia przeważała do przerwy, potem to się zmieniło, ale skuteczność była po stronie rywala. Zagraliśmy słaby mecz, w którym pierwszy raz w tej edycji europejskich pucharów nie strzeliliśmy gola u siebie. To był gwóźdź do trumny – trener stracił posadę.
- Wiosna dla dwóch polskich klubów w pucharach
– Kibice Omonii wywiesili skandaliczny transparent z hasłem ”17 stycznia 1945 armia czerwona wyzwoliła Warszawę”.
– U nas też dużo się o tym mówiło. Ale to nie do końca jest obraz kibiców Omonii. Kilkaset niewyedukowanych osób nie decyduje o obliczu wszystkich. Bardziej wykształceni kibice Omonii, znający historię, myślą zupełnie inaczej. Niektórzy nawet nie wiedzieli, co oznacza to hasło, pytali, dlaczego wokół tego zrobił się taki szum. Słabo wyszło, tym bardziej, że w zespole jest dwóch polskich piłkarzy. Taki transparent nie powinien zostać wywieszony. Ludzie, którzy to zrobili, nie są – moim zdaniem – do końca świadomi historii, nie wiedzą, jak było naprawdę. Nikt normalny nie wywiesza takiego transparentu, mając dwóch Polaków w zespole. Takie zachowania należy stanowczo potępić i trzeba o tym mówić. To nie jest coś normalnego.
– Omonia to lewicowy klub – na meczach pojawiają się podobizny Che Guevary, symbole Związku Radzieckiego.
– Generalnie na Cyprze kluby są bardzo upolitycznione. Ja tego nie lubię, polityka powinna być z dala od sportu, nie interesuję się nią. Znam za to historię swojego kraju. Na Cyprze kluby są podzielone – jedne prawicowe, inne lewicowe. Omonia jest po lewej stronie, jak AEL, ale powoli te podziały się zacierają. One były bardziej widoczne 20, 30 lat temu… Na Cyprze co drugi sympatyk piłki nożnej kibicuje Omonii, mam wielu znajomych o zupełnie innych poglądach. W każdej społeczności znajdzie się ktoś nieodpowiedni. Kiedy grałem w Veronie, niektórzy wyzywali Mario Balotellego, ale to nie znaczyło, że wszyscy na trybunach są rasistami. Tak samo nie mówmy, że wszyscy kibice Omonii to komuniści, bo tak nie jest. Nie wkładajmy wszystkich do jednego worka. To było nieprzemyślane zachowanie garstki kibiców.
– Spodziewałeś się, że wybuchnie taki skandal?
– Nie dziwię się, że jest takie poruszenie, bo to hasło było skandaliczne. Najgorsze jest to, że teraz jesteśmy atakowani my piłkarze, a przecież nie mamy z tym nic wspólnego. Sądzę, że dziś wstydzą się tego transparentu nawet ci bardziej wykształceni kibice Omonii, bo ci, którzy to wywiesili nie do końca – moim zdaniem – wiedzą, co trzymali w dłoniach. Nie jest to przyjemne. Teraz ja i, co bardziej wyedukowana cześć kibiców Omonii, musi wypić piwo, które nawarzyli inni. Tak już w jest w piłce. W Polsce też są pseudokibice, którzy robią dziwne rzeczy, ale to nie znaczy, że wszyscy są tacy sami.
– Kiedy zauważyłeś ten baner i pomyślałeś, że będzie z tego afera?
– Przed meczem. I już wiedziałem, że może być ”sajgon”. Wszystko wybuchło po spotkaniu, zrobił się ogromny bałagan.
Cypryjczycy musieli uciekać bez niczego. Zostały im tylko księgi wieczyste
– Baner bardzo zabolał Polaków.
– Rozumiem, ale powiedzcie mi w takim razie, ilu kibiców w Polsce jest wyedukowanych na tyle, by wiedzieć, o co chodzi i jak ogromny jest konflikt Cypru z Turcją? Gdyby ktoś na meczu z Cyprem albo cypryjskim klubem wywiesił na trybunach turecką flagę, oni poczuliby się tak samo jak Polacy w czwartek. Ile osób w Polsce ma tego świadomość?
– Pewnie niewiele.
– No właśnie. Dziś wywieszenie flagi tureckiej jest dla Cypryjczyka tym, czym dla Ukraińca jest flaga rosyjska. Identyczna sprawa. Turcy przyszli i zajęli ponad 30 procent wyspy – konflikt jest ogromny. Cypryjczycy nic nie mogli zrobić, rodziny zostały wysiedlone na drugi koniec wyspy. Bez niczego. Dosłownie. Musieli opuścić domy jak stali, w tym co mieli na sobie. Znam rodziny, które musiały się wynieść na południową stronę. Konflikt dalej jest nierozwiązany. Wielu Cypryjczyków wciąż ma księgi wieczyste potwierdzające, że są właścicielami domów czy mieszkań po stronie tureckiej. Według europejskiego prawa to ich działki i majątki, ale w praktyce nic z tym nie mogą zrobić. Cypr Północny nie jest uznawany jako oficjalny kraj. Granica długo była zamknięta, całkiem niedawno została otwarta. Konflikt jest ogromny, szczególnie w oczach starszych Cypryjczyków – często z nimi o tym rozmawiam, interesuję się historią. Właściciel wynajmowanego przeze mnie domu pod Limassoll pochodzi z tamtej strony wyspy, jego rodzice byli bogaci, mieli ogromny majątek, pokazywał mi nawet stos dokumentów, a zostali wypędzeni z domu niemal bez niczego. Zabrali tylko jeden traktor. Starsi Cypryjczycy mają ogromne posiadłości, które teraz zajmują Turcy. Według prawa to nie jest ich własność, księgi wieczyste dalej są na Cypryjczyków. Z dnia na dzień musieli odejść na południe, zostali z niczym i zaczynali życie od nowa. Więc wyobraźcie sobie, jak trudny to dla nich temat. Oczywiście tutaj nie zginęło tyle osób, ile w Polsce w trakcie II wojny światowej czy teraz w Ukrainie. Ale do dziś każdy Cypryjczyk obowiązkowo musi iść do wojska.
– Spodziewaliście się zmiany trenera po porażce z Legią?
– Społeczność Omonii jest bardzo wymagająca. Tym bardziej w tym sezonie. Właściciel sporo zainwestował, drużyna została stworzona po to, by po trzech latach odzyskać mistrzostwo kraju. Presja jest duża, a stołek trenera w tym klubie zawsze był gorący. Po kilku niepowodzeniach zaczyna się mówić o zmianie, domagają się tego kibice. Mecz z Legią, w którym wszyscy oczekiwali tutaj zwycięstwa, wbił ostatni gwóźdź do trumny. Na boisku nie myśleliśmy o ewentualnych konsekwencjach porażki. Chcieliśmy wygrać. Po meczu czuło się, że coś może się zdarzyć. Nie wiem, czy jest dobry moment na zmianę szkoleniowca, piłkarz jest od grania i realizowania założeń szkoleniowca.
– Dwa wcześniejsze mecze ligowe wygraliście, strzelając osiem goli.
– Już mówiłem, że stołek trenera Omonii jest gorący. Tu trzeba wygrywać każdy mecz, bo kibice powtarzają na każdym kroku, że Omonia to największy klub na Cyprze. Zagranicą bardziej znany jest APOEL, na wyspie więcej kibiców ma Omonia. Ci, którzy jej nie kibicują, żartobliwie nazywają fanów Omonii „Chińczykami” – ze względu właśnie na ich liczebność. Wszędzie ich pełno.
– To prawda, że właścicielem Omonii jest najbogatszy Cypryjczyk?
– Nie mam informacji, czy najbogatszy, ale na pewno jest w czołówce.
– Prezydent ma wybuchowy charakter? Słyszeliśmy, że Omonia jest trochę jak amerykańska korporacja.
– Brawo. Dobrze to nazwaliście, klub jest poukładany od środka, funkcjonuje właśnie jak w korporacji. Wszystko jest na czas, prezydent nie ma ”gorącej głowy”. Choć trenerów zmienia często. W styczniu 2024 roku został zwolniony Cypryjczyk Sofronios Avgousti i zastąpił go Norweg Kjetil Rekdal. Szybko jednak okazało się, że jest skonfliktowany z… dyrektorem sportowym, Grekiem Giannisem Anastasiou. Konsekwencją tego było… zwolnienie Rekdala po niewiele ponad miesiącu pracy. Anastasiou zajął jego miejsce, a teraz znowu przejął obowiązki szkoleniowca. To były piłkarz m.in. Ajaksu i Anderlechtu, były trener m.in. Panathinaikosu. Dwa tygodnie temu wystąpił w meczu legend Ajaksu z legendami Realu Madryt.
Po karierze tu nie zostanie, ale będzie wracał
– Wracając do ciebie. Znalazłeś swoje miejsce na Cyprze?
– Dobrze się nam tutaj żyje. Mieszkam na wsi pod Limassoll, grając w Arisie i teraz w Omonii nie zmieniałem domu. Wiodę spokojne życie. Po karierze tu nie zostanę, ale na pewno będę wracał. Na pewno złapałem tu stabilizację po kontuzji, z którą się zmagałem. Nie było mi łatwo dojść do siebie po zerwaniu achillesa. Tu znalazłem w końcu rytm meczowy, to było dla mnie ważne. Fajnie jest grać znów dla wielu kibiców. Wcześniej byłem 2,5 roku w Arisie. To nowy projekt, który nie ma zbyt wielu kibiców. W Omonii jest zupełnie inaczej. Tych fanów jest bardzo wielu, mogę znów grać przy pełnych trybunach, czuć presję, czuć, że mecz to piłkarskie święto. To się łączy z tym, że co tydzień musisz potwierdzać wartość, że spotykasz się z krytyką po przegranych meczach. Ale to też jest nasza praca. Nie mogę na to narzekać.
A myslisz jeszcze o powrocie do wielkiej piłki, do którejś z lig top 5? Możesz się stąd jeszcze wybić?
Nie wiem, czy to jest możliwe, choć wiadomo, że tak naprawdę w piłce możliwe jest wszystko. Zależy od tego jakie liczby będziesz miał na koniec sezonu. Liczby napastnika wyznaczają sezon. Jeśli będę strzelał bramki i będziemy osiągać sukcesy jako zespół, to coś się może pojawić. Nie myślę jednak o tym. Jeśli zakończę sezon z 10 bramkami, to nie będzie to jakieś wybitne osiągnięcie. Muszę tych bramek dołożyć więcej. Mamy dopiero końcówkę listopada, więc szansa na to jest.
Waszym głównym rywalem jest Pafos, sponsorowany przez rosyjskiego milionera. To prawda, że tam są kontrakty sięgające nawet miliona euro za sezon?
Właściciel jest mocny, poza Pafos ma jeszcze kilka innych klubów, na Łotwie i w Rosji. Kontrakty są tam naprawdę spore, choć dokładnych cyfr nie znam.
Skoro rozmawiamy niejako przy okazji meczu Legii, to powiedz ile razy byłeś blisko tego klubu? Bo w przeszłości takie informacje się pojawiały…
Blisko nie byłem ani razu, bo nie byłem nigdy zainteresowany dołączeniem do Legii. Natomiast zainteresowanie rzeczywiście było, jak najbardziej.
W Polsce dużo się mówiło i pisało o Mateuszu Musiałowskim. Teraz jest tutaj, w Omonii. Jak ty go postrzegasz, pomagasz mu?
Staram mu się pomagać, bo to młody chłopak, który nie ma doświadczenia w seniorskim futbolu. Natomiast wiadomo jak to działa. Każdy musi walczyć o siebie, o miejsce w składzie, udowodnić swoją wartość. Na etapie udowadniania swojej wartości, jest wlaśnie Mateusz i mam nadzieję, że to mu się uda, bo umiejętności ma niesamowite. Na pewno ma więcej zalet w ofensywie niż defensywie. Więcej robi z piłką niż bez piłki, takim jest typem zawodnika. Musi łapać doświadczenie w seniorskiej piłce, takie cwaniactwo.
A jak widzisz poziom gry w lidze cypryjskiej?
Najbardziej atrakcyjne są play offy, które zaczynają się od marca, a bierze w nich udział sześć zespołów. Jak w każdym małym kraju różnica między czołowką a dolną częścią tabeli jest ogromna. Tak jest w Belgii, Holandii, nawet w Grecji, tak jest też tutaj. W Polsce nie jesteś w stanie powiedzieć przed sezonem kto zajmie pięć ostatnich miejsc. Wystarczy spojrzeć jak różne były sezony Cracovii czy Jagiellonii. A tutaj na 99% przewidzisz kto się ulokuje na pięciu ostatnich miejscach. Może nie dokładnie same lokaty, ale wiesz kto będzie w tej piątce.
To jest poziom porównywalny do polskiej Ekstraklasy?
Uważam, że pierwsze 4-5 zespołów z Cypru spokojnie mogłoby walczyć albo o mistrzostwo Polski albo o miejsca w europejskich pucharach. Natomiast 4-5 ostatnich drużyn miałoby problem, żeby się utrzymać w Ekstraklasie.
Od niedawna macie w Omonii znanego piłkarza, Stevana Joveticia. To twój konkurent?
Stevan przyszedł do nas pod koniec września. A czy konkurent? To nie jest typowa 9. On woli grać na pozycji drugiego napastnika, podwieszonego. A czy będzie to konkurent? To zależy od trenera, jak będzie chciał grać. Na pewno jest to zawodnik z olbrzymią jakością, który nam pomoże w zdobywaniu punktów. Zresztą, pokazał to już wchodząc na boisko w poprzedniej kolejce, z Apollonem.
To chyba jedno z większych piłkarskich CV na Cyprze teraz?
Myślę, że nawet największe.
Brak mistrzostwa? Podejście takie jak w Legii i Lechu
A jak jest w Omonii traktowany brak mistrzostwa? Bo jesteście teraz w podobnej sytuacji co Legia, już trzy sezony bez mistrzostwa…
Brak mistrzostwa jest traktowany podobnie jak w Legii czy w Lechu. W klubach jak APOEL czy Omonia brak tytułu jest traktowany jako porażka. Na pewno mistrzostwo jest priorytetem.
Ta liga chyba wciąż ma jednak w Polsce taką sobie opinię. Fajnie tam pojechać, pograć, pomieszkać w słonecznym kraju…
Ale nie tylko w Polsce, myślę, że cała Europa tak uważa. Tylko że na przykład Fiorentina przegrała tu ostatnio z APOEL-em, przekonując się, że nie warto nie doceniać ligi cypryjskiej. Tu zostały zainwestowane ogromne w środki, czy to w Aris, czy w Pafos. Siłą rzeczy wtedy przychodzą tu dobrzy piłkarze. Ta liga z czasem bedzie bardziej doceniana, choć wiadomo – steoretyp myślenia zawsze pozostanie. To mały kraj, dlatego tak to wygląda w oczach w ludzi w Europie.
A oglądasz ligę polską?
Widzew oglądam.
Na koniec kariery wrócisz do tego klubu?
Zobaczymy jak to się potoczy, ale intencja jest, jak najbardziej.
Czytaliśmy też o twojej kolekcji win. Powiększa się czy pomniejsza?
Powiększa się cały czas. Niektórzy więcej piją niż kupują a ja odwrotnie (śmiech). I to w dużych proporcjach. To pasja, którą we Włoszech ma dużo piłkarzy. W Polsce to może nie jest coś bardzo popularnego, ale w Italii to jest normalne, że w szatni rozmawia się o winie, na święta się prezentuje wina. W Polsce jest to kojarzone z alkoholizmem, a we Włoszech z kulturą. U mnie to się zaczęło we Francji, a we Włoszech rozwijałem tę pasję. Dużo o tym czytam, znam wielu ludzi z tego świata.
A gdzie te wina trzymasz? W Polsce, tu, na Cyprze?
We Włoszech. Mam tam specjalne miejsce, z odpowiednią temperaturą i wilgotnością.
To ile butelek masz w kolekcji?
Nie wiem, zgubiłem rachubę (śmiech). Ale tak z 1500 pewnie mam.
Wiadomo, że to bardzo klasyczne pytanie, ale… Najdroższa butelka jaką posiadasz?
Są butelki, które pewnie mają wartość powyżej tysiąca euro, sięgają dwóch tysięcy euro. To już takie butelki kolekcjonerskie.
A po karierze chciałbyś iść mocniej w tym kierunku? Jakiś biznes związany z winem, czy to zawsze będzie na poziomie hobby?
Zawsze mnie interesowało posiadanie swojej winoteki. Ale czy to się uda, to zobaczymy.
Żona nie lubi, gdy witają ją po rosyjsku
Sporo rozmawiamy o Cyprze. To miejsce dało ci taką życiową stabilizację?
W pewnym sensie tak. Na pewno wcześniej tych przeprowadzek było dużo, za dużo, choć w Weronie zakotwiczyłem na trzy lata. Z drugiej strony przeprowadzki mają swoje plusy, bo poznajesz inne kultury, inne języki… A ja jestem typem człowieka, który lubi poznawać nowe miejsca, nowych ludzi. Chciałbym mieć po karierze wiele kontaktów w wielu miejscach.
No właśnie. To w ilu językach się porozumiewasz?
Po angielsku, francusku, włosku i niemiecku.
A greckiego próbowałeś się uczyć?
Nie, nie. W szatni i na Cyprze rozmawia się po angielsku…
No i pewnie w niektórych miejscach po rosyjsku, bo Rosjan jest na Cyprze bardzo wielu…
W Limassol kiedy wchodzę do sklepu… Czy to ja, czy moja żona to wiele osób nas wita po rosyjsku. Moja żona jest wtedy bardzo oburzona. Ja też tak średnio do tego podchodzę wtedy.
Wracając do tej oprawy kibiców Omonii. Myślisz, że będzie jakiś epilog tej sprawy? Bo ona naprawdę wzbudziła ogromne emocje w Polsce…
Omonia wydała stanowisko na ten temat…
Tak, ale klub nie przeprosił, poinformował tylko, że uzgodniono inny transparent, a ostatecznie pojawił się inny…
Na pewno nie można przejść obok tego obojętnie. Ja mogę przeprosić za to, tylko że ja nie jestem za to odpowiedzialny. Gram jednak w tym klubie, wiadomo, że jestem z nim kojarzony. Tylko też nie chciałbym, aby wszyscy kibice Omonii byli łączeni z tym transparentem. Bo kolejny raz powtarzam: to, że w Weronie zdarzały się obelgi rasistowskie, nie znaczy, że wszyscy kibice tam są rasistami. Mała grupa zawsze psuje opinię większej. Osobiście potępiam to zachowanie. Uważam, że było to skandaliczne zachowanie. Z drugiej strony wiem, że było to zachowanie kilkuset osób, które nie są doedukowane na ten temat. Oni nie są większością społeczności Omonii.
Komentarze