Przepisy uniemożliwiają szybszy powrót na Camp Nou
Camp Nou przechodzi poważną modernizację, której koszt ma sięgnąć nawet 1,5 mld euro. Jednym z założeń ambitnego planu jest powiększenie pojemności trybun do 105 tysięcy widzów, co uczyni ten obiekt największym piłkarskim w całej Europie. Barcelona zmuszona jest więc od początku ubiegłego sezonu rozgrywać domowe mecze na Estadi Olimpic Lluis Companys.
Początkowe prognozy dotyczące daty powrotu na Camp Nou okazały się mocno nietrafione. Do pewnego czasu remont przebiegał zgodnie z planem, lecz później pojawiły się komplikacje. Wiadomo już, że drużyna Hansiego Flicka nie zagra na swoim stadionie w 2024 roku, choć wcześniej zakładano, że uda się to w listopadzie lub grudniu.
- Zobacz: Flick i Lewandowski symbolami odrodzenia Barcelony
Trwają intensywne prace, aby udało się jak najszybciej wrócić na Camp Nou. Na wyprowadzkę z dotychczasowego obiektu trzeba będzie czekać minimum do połowy lutego. Klub poinformował, że pole manewru ograniczają przepisy UEFA, które uniemożliwiają zmianę obiektu podczas fazy ligowej Ligi Mistrzów. Dodatkowo Barcelonie nie opłaca się utrzymywać dwóch stadionów w jednym czasie, więc ligowe mecze na przełomie stycznia oraz lutego, a także domowe starcie z Atalantą rozegrane zostaną jeszcze na Estadi Olimpic Lluis Companys.
Barcelona na pewno musi wrócić na Camp Nou w sezonie 2024/2025, gdyż kibice nabyli karnety na drugą część kampanii.
Komentarze