Cudowny gol Cristiano Ronaldo, motywujący wpis i głód sukcesu

Cristiano Ronaldo
Obserwuj nas w
fot. PressFocus Na zdjęciu: Cristiano Ronaldo

Mistrzowie Portugalii i mistrzowie Włoch zmierzą się w środowy wieczór na Estadio do Dragao. FC Porto w roli gospodarza stanie do rywalizacji z Juventusem w spotkaniu 1/8 finału Ligi Mistrzów. W pewnym sensie kopciuszek zagra z gigantem. Z drugiej jednak strony nie można lekceważyć ekipy z Primeira Liga, mającej w swoim składzie kilku naprawdę solidnych zawodników jak Otavio, czy Marega.

Po raz szósty w historii obie ekipy skonfrontują się ze sobą w Pucharze Europy. O ile w ostatnim czasie w lidze Porto i Juve zawiodły oczekiwania swoich kibiców, to jesienią w Lidze Mistrzów obie drużyny spisywały się bez zarzutu. Zatem można się spodziewać spotkania, w którym jakość będzie odgrywała kluczową rolę.

Ronaldo pokazał siłę światu

Minęły prawie dwie dekady od momentu, gdy Cristiano Ronaldo opuścił swoją ukochaną ojczyznę. Mimo upływu lat to zawodnik wciąż imponuje niezwykle dobrą dyspozycją. Potwierdzają to nie tylko występy w zespole klubowym, ale również mecze w reprezentacji Portugalii, czy kolejne bite rekordy.

Jak dotąd portugalski piłkarz miał okazję mierzyć się w trakcie swojej kariery z Porto sześć razy. Ciekawostką jest, że w tego typu starciach zdobył tylko jedną bramkę. Na listę strzelców wpisał się w boju z kwietnia 2009 roku, gdy bronił jeszcze barw Manchesteru United. Czerwone Diabły wygrały 1:0 w Portugalii właśnie po golu CR7. W rewanżu miał miejsce wynik 2:2, więc to ekipa z Old Trafford znalazła się w półfinale rozgrywek. Manchester United ostatecznie dotarł do finału, gdzie uległ w Rzymie 0:2 FC Barcelonie. Można się zatem spodziewać, że Ronaldo będzie podwójnie zmotywowany, aby jego zespół odniósł zwycięstwo na trudnym ternie.

Trafienie Portugalczyka po latach zostało poddane wnikliwej analizie. Według różnych opinii to właśnie po tym golu Ronaldo tak naprawdę objawił się światu. Portugalczyk oddał uderzenie z 36 metrów, a piłka po tej próbie leciała w kierunku bramki rywali z prędkością 103 km/h. Ronaldo, chociaż strzelił już setki goli, to jednak bramka zdobyta 16 kwietnia 2009 roku na stałe zapisała się w historii. Trafienie z pamiętnego wieczoru w swoim stylu skomentował były opiekun Liverpoolu i Rangersów Graeme Souness. – Moim zdaniem nikt nie może zrobić czegoś podobne. Nie mówię już o meczach, ale nawet na treningach jest to trudne do powtórzenia – powiedział Szkot. Wtórował mu również Ryan Giggs. – To był wspaniały pokaz niezwykłego atletyzmu. Świetnie techniczny strzał. Naprawdę niesamowity. Ten gol potwierdził, że Ronaldo jest prawdziwym mistrzem. Rzadko było świadkiem tego typu uderzeń. Sam nigdy nie zbliżyłem się do tego, czego dokonał tego wieczoru Ronaldo – mówił lata temu Walijczyk.

Klucz do sukcesu Starej Damy

36-letni obecnie zawodnik po raz pierwszy zagrał przeciwko Smokom w 2003 roku, gdy bronił jeszcze barw Sportingu Lizbona. W pierwszym tego typu boju jego zespół przegrał 0:2. Z kolei w drugim spotkaniu Porto wygrało 1:0. Łącznie w tych dwóch potyczkach Ronaldo spędził na placu gry 90 minut (w pierwszym spotkaniu 71 i 19 w drugim – przyp. red.).

Kolejne cztery występy przeciwko gigantowi ligo portugalskiej CR7 zaliczył już jako zawodnik Manchesteru United. Oprócz wymienionych wyżej potyczek zawodnik mierzył się z Porto także w sezonie 2003/2004. Tego dwumeczu Ronaldo nie może wspominać dobrze, bo portugalski team wyeliminował z rozgrywek Czerwone Diabły. W pierwszym starciu Porto wygrało 2:1, a w rewanżu miał miejsce rezultat 1:1.

W środowy wieczór Ronaldo znów stanie przed szansą zmierzenia się ze Smokami. Dodatkowego smaczku temu wydarzeniu dodaje fakt, że zawodnik został sprowadzony do Juve właśnie w celu wygrania Ligi Mistrzów. Turyńczycy po raz ostatni taki sukces odnieśli w 1996 roku, gdy po serii rzutów karnych pokonali Ajax 5:3. Chociaż Ronaldo robi, co w jego mocy od dwóch sezonów, to Stara Dama nawet do półfinału nie była w stanie awansować. Chociaż w kampanii 2018/2019 było tego blisko. Ostatecznie jednak wyborny wówczas zespół Joden wyrzucił za burtę Juventus po zwycięstwie w Turynie 2:1. W Amsterdamie miał miejsce rezultat 1:1. Ajax znalazł się w gronie najlepszych czterech ekip w Europie.

Motywujący wpis w mediach społecznościowych

Ciekawostką jest to, że reprezentant Portugalii jest ostatnio jedynym zawodnikiem Juventusu, który strzela gole w fazie pucharowej elitarnych rozgrywek dla Juve. Ronaldo zdobył trzy bramki w meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów przeciwko Atletico Madryt z 12 marca 2019 roku. Dwa gole pięciokrotny zwycięzca Złotej Piłki strzelał amsterdamczykom w ćwierćfinale. W kolejnej kampanii strzelił dwa gole przeciwko Olympique Lyon. Ostatecznie jednak Juventus sukcesu z Ronaldo jeszcze nie był w stanie osiągnąć na arenie międzynarodowej.

Jak ważne dla Portugalczyka jest środowe starcie, może mówić jego wpis na Instagramie, gdzie Ronaldo nie pozostawia wątpliwości, że do potyczki z Porto będzie niezwykle przygotowany pod względem mentalnym.

O to właśnie chodzi w Lidze Mistrzów: o rundy pucharowe. To prawie tak, jakby te rozgrywki zaczęły się od nowa. Każdy szczegół ma w nich znaczenie. W ostatnich latach byliśmy eliminowani z tych rozgrywek zdecydowanie za wcześnie. W każdym sezonie celujemy jednak wyżej. Ten rok nie jest pod tym względem żadnym wyjątkiem. Jutro czeka nas bardzo ważne spotkanie z bardzo silną drużyną. Mogę mieć nadzieję, że może to być początek długiej drogi, po której dotrzemy do finału. Szanujemy przeciwnika, ale walczymy o zwycięstwo. Jesteśmy w 100 procentach skoncentrowani na naszych celach

Spotkanie po latach

W środowy wieczór CR7 będzie miał okazję rywalizować ze swoim dobrym przyjacielem z czasów występów w Realu Madryt. Mowa oczywiście o Pepe, który był jedną z kluczowych postaci Królewskich, gdy ci wygrywali najważniejsze trofea. Pepe był też zawodnikiem, który wraz z Ronaldo wygrał w 2016 roku mistrzostwo Europy na turnieju rozgrywanym we Francji.

Mecz Porto – Juventus to jednak nie tylko batalia z udziałem dwóch Portugalczyków. Uwagę mogą też przykuwać dwaj obrońcy Bianconerich, czyli Alex Sandro i Danilo, którzy w przeszłości reprezentowali barwy Smoków, sięgając z Porto po mistrzostwa Portugalii. Wszystko wskazuje na to, że obaj zaczną zawody w wyjściowym składzie Starej Damy.

Andrea Pirlo wciąż poszukuje odpowiedniego stylu dla swojej drużyny. Mimo że do gry na 100 procent możliwości turyńczyków jeszcze daleka droga, co sam trener Juventusu powiedział, to na uwagę zasługuje fakt, że w ostatnich ośmiu spotkaniach turyńczycy stracili tylko dwie bramki. Tym samym Juventus pod względem defensywy wydaje się niezwykle mocny.

Allegri wzorem?

Dobra gra w obronie pozwala porównać obecny Juventus z zespołem Massimiliano Allegriego. Właśnie pod batutą trenera, z którym Stara Dama wygrywała mistrzostwo Włoch aż pięć razy, a ponadto dwukrotnie znalazła się w finale Ligi Mistrzów, defensywa turyńczyków była wybitna. To właśnie wtedy Juventus uchodził za zespół niezwykle wyrachowany. Gdy prowadził 1:0, to był w stanie utrzymać to prowadzenie do ostatniego gwizdka sędziego, nie narażając się na kontry rywali, chowając się nierzadko za podwójną gardą.

Aktualny szkoleniowiec Bianconerich nawet nie ukrywa, że wzoruje się na swoim byłym opiekunie. Po raz pierwszy dał to do zrozumienia, gdy Juve mierzyło się w pierwszym spotkaniu półfinału Coppa Italia z Interem. Wówczas Pirlo zdecydował się na grę w trzyosobowym bloku defensywnym, desygnując do gry Giorgio Chielliniego. Na podobny zabieg zdecydował się w przeszłości Max Allegri, gdy postanowił stawiać na Andreę Barzagliego.

To, co łączy Pirlo i bardziej doświadczonego trenera, to na pewno wyciąganie wniosków. W trakcie trwającej kampanii Stara Dama zaliczyła już porażki z FC Barceloną, czy z Interem Mediolan. Nawet po wygranym boju z AS Romą dostało się aktualnemu szkoleniowcowi Juve. W każdym razie po każdym z tych spotkań Pirlo wyciągnął cenną naukę.

Cel uświęca środki

Praktycznie na każdym kroku Andrea Pirlo podkreśla, że w grze jego zespołu potrzebna jest równowaga między ofensywą a defensywą. Juventus w ligowym spotkaniu na Stadio Giuseppe Meazza przeciwko Nerazzurrim był bez wątpienia zdecydowanie najgorszy w sezonie. Turyńczycy byli spóźnieni i statyczni w grze. W ostatnim czasie Stara Dama uległ jednak przemianie i efekty tego widać. Co prawda w trakcie minionego weekendu Juventus opuszczał plac gry na tarczy w Neapolu, ale pozostawił po sobie dobre wrażenie. Był zespołem dominującym na tle przeciwnika.

Juventus z Porto po raz ostatni grał na terenie tego rywala dokładnie 22 lutego 2017 roku. Stara Dama zagrała wówczas przeciwko Smokom w ustawieniu 4-2-3-1. Z wyjściowego składu z tamtego spotkania obecnie kluczowe role w szeregach Starej Damy odgrywają: Giorgio Chiellini, Alex Sandro i Juan Cuadrado. W tamtym boju zagrał też Paulo Dybala, ale wiadomo, że Argentyńczyka w środowym starciu zabraknie. Podobnie wygląda sytuacja z Kolumbijczykiem, którego z gry eliminuje kontuzja mięśniowa.

Mieszkanka wybuchowa w obronie

Fundamenty pod budowę solidnej obrony dzisiejszych czasów Juventusu wylał właśnie Max Allegri. Na czterech zawodników, którzy przyczynili się do awansu Juventus blisko cztery lata temu do ćwierćfinału LM, aż trzech stanowi dzisiaj o sile defensywy. Chociaż trzeba zaznaczyć, że Andrea Pirlo stworzył w trakcie swojej kadencji dwie pary solidnych defensorów. Pierwsza składa się z Leonardo Bonucci i Giorgio Chielliniego a druga bardziej z myślą o przyszłości to Matthijs De Ligt i Merih Demiral. Niemniej dwaj piersi swoje umiejętności podnosili przede wszystkim pod okiem byłego trenera AC Milanu. Niewykluczone, że na Estadio do Dragao będziemy świadkami wymieszania duetów, bo włoskie media wskazują, że na środku obrony mistrzów Włoch zagrać mogą Chiellini i De Ligt.

Aby plan Juventusu o wywalczeniu awansu do 1/4 finału Ligi Mistrzów mógł się spełnić, to bez wątpienia Stara Dama musi ukąsić przeciwnika w ofensywie. Zadanie nie będzie łatwe. Co prawda w szeregach Juve jest aktualnie wicelider klasyfikacji najlepszych strzelców Ligi Mistrzów, Alvaro Morata, mający sześć goli na koncie. Nie można jednak zapominać, że Porto na swoim stadionie w elitarnych rozgrywkach jeszcze nie straciło bramki w tej kampanii. Udaje się to mistrzom Portugalii już od 467 minut. Pepe i spółka na pewno będą chcieli poprawić tę statystykę. Na przedmeczowej konferencji prasowej Andrea Pirlo nie bez powodu odniósł się do defensywy rywali, stawiając Porto pod tym względem w jednym szeregi z Atletico Madryt.

To będzie dla nas bardzo trudne spotkanie. Zmierzymy się z zespołem, który bardzo dobrze radzi sobie w obronie. Myślę, że pod tym względem mogą równać się z Atletico Madryt. Musimy zatem uzbroić się w cierpliwość. Nie możemy wymuszać pewnych działań, bo Porto świetnie radzi sobie w grze z kontry. Liga Mistrzów to wyjątkowe rozgrywki, które bardzo różnią się od Serie A. Jest wiele drużyny, które chcą wygrać trofeum. Decydujące w końcowym rozrachunku będzie jednak nie tylko przygotowanie fizyczne, ale również mentalne. Jesteśmy na podobnym poziomie jak inne zespoły. Niektóre drużyny mogły mieć przewagę na różnych polach. Gdy jednak jest się w fazie pucharowej, to walczy się o wszystko.

Ronaldo błyśnie na Dragao jak Mbappe na Camp Nou?

Juve do swojej potyczki ze Smokami podejdzie po dwóch spotkaniach bez zwycięstwa, licząc wszystkie rozgrywki. W minionym tygodniu najpierw zremisował bezbramkowo z Interem Mediolan w Pucharze Włoch, co wystarczyło do tego, aby awansować do finału rozgrywek. Z kolei kilka dni później uległ Napoli (0:1). Tym samym dobiegła seria sześciu kolejnych zwycięstw Juventusu, który w tym czasie stracił zaledwie jedną bramkę. Tymczasem Porto zaliczyło ostatnio cztery remisy z rzędu. Dzisiaj wieczorem nie powinno mieć to jednak znaczenia. O losach rywalizacji z pewnością będzie chciał zdecydować Ronaldo. Portugalczyk przybył do Turynu, aby poprowadzić turyńską ekipę do wygrania Ligi Mistrzów. Po dwóch nieudanych próbach Cristiano Ronaldo wraz z Andreą Pirlo wierzą, że w sezonie 2020/2021 cel uda się zrealizować. Pomóc ma w tym także reprezentant Polski Wojciech Szczęsny. W środowy wieczór Stara Dama rusza na podbój Europy.

FC Porto – Juventus – sprawdź typy na mecz.

Komentarze