Masłowski blisko Legii Warszawa? Borek wieszczy hitowy ruch

Łukasz Masłowski to najgorętsze nazwisko na rynku polskich dyrektorów sportowych. Mateusz Borek w programie na "Kanale Sportowym" zdradza, że działacz może trafić do Legii Warszawa.

Łukasz Masłowski
Obserwuj nas w
fot. Pressfocus Na zdjęciu: Łukasz Masłowski

Legia sprowadzi dyrektora sportowego Jagiellonii?

Jagiellonia Białystok w poprzednim sezonie zdobyła pierwsze mistrzostwo Polski. W głównej mierze wymienia się trzech bohaterów historycznego sukcesu – prezesa Wojciecha Pertkiewicza, dyrektora sportowego Łukasza Masłowskiego oraz trenera Adriana Siemieńca. Pierwszy z nich już zapowiedział, że wraz z końcem 2024 roku opuści ekipę z Podlasia. Kibice obawiają się również odejścia Masłowskiego, który jest najgorętszym nazwiskiem na rynku polskich dyrektorów sportowych. Jego praca jest doceniana w największych klubach Ekstraklasy – Masłowski imponuje przede wszystkim umiejętnościami wyciągania za bezcen piłkarzy, którzy na polskich boiskach robią furorę. Znakomitym przykładem jest chociażby Afimico Pululu, natomiast Jagiellonia miała w ostatnich miesiącach bardzo dużo udanych ruchów transferowych.

  • Zobacz: Kim Legia powinna grać w ataku?

Masłowski do tej pory nie podjął żadnej decyzji. Jego umowa z Jagiellonią obowiązuje do końca sezonu 2024/2025 i nie wydaje się, aby miał pożegnać się z Białymstokiem wcześniej. Bardzo poważnie o dyrektora sportowego mistrza Polski zabiegał Raków Częstochowa, lecz spotkał się z odmową.

W walce liczy się ponoć również Legia Warszawa. Mateusz Borek w programie na “Kanale Sportowym” zdradził, że temat faktycznie istnieje, a Masłowski to główny kandydat na nowego dyrektora sportowego Wojskowych. Szczególnym poparciem wśród kibiców nie cieszy się obecny działacz stołecznej ekipy Jacek Zieliński.

– Mówiło się, że Łukasz Masłowski za chwilę do Rakowa Częstochowa. Słyszałem głośne ploteczki, że jest poważnym kandydatem do roli dyrektora sportowego przy Łazienkowskiej. Ostatnio mówił, że będzie chciał w Białymstoku wypełnić kontrakt, więc kto wie – sugerował Borek.

Komentarze