Na stadionie w Gdyni wyłoniony został ostatni ćwierćfinalista Pucharu Polski. Mecz Arki z Górnikiem Łęczna dostarczył kibicom wielu emocji, ponieważ decydujący gol padł w 86. minucie. Finalnie gospodarze triumfowali 2:1 i awansowali do najlepszej ósemki turnieju, gdzie zmierzą się z Puszczą Niepołomice.
Pary ćwierćfinałowe w Fortuna Pucharze Polski zostały rozlosowane, ale wciąż nie znaliśmy wszystkich uczestników. O ostatnie wolne miejsce na stadionie w Gdyni rywalizowali dwaj pierwszoligowcy – Arka i Górnik Łęczna. Za faworyta uznawano gospodarzy, ale wszystko mogło się wydarzyć.
Konkurs na najpiękniejszego gola z dystansu
W pierwszych kilkunastu minutach częściej przy piłce widzieliśmy graczy Arki, którzy starali się prowadzić grę i zdominować rywala. Przeważnie kończyło się jednak tylko na próbach, ponieważ gdynianie mieli problem z precyzją w decydujących momentach. Goście zostali zepchnięci do defensywy i nastawili się głównie na przeszkadzanie rywalowi.
Wraz z upływem czasu ataki Arki stały się coraz groźniejsze, o czym świadczą strzały Macieja Rosołka, czy Luisa Valcarce. W 20. minucie podopieczni Dariusza Marca objęli zasłużone prowadzenie za sprawą Adama Deji. 27-latek przyjął futbolówkę i uderzył mocno w lewy róg bramki. Piłka skozłowała jeszcze przez Maciejem Gostomskim i znalazła się w siatce.
Arkowcy nie zamierzali się zadowolić skromnym prowadzeniem i mogli strzelić następne gole. Głównie za sprawą bardzo aktywnego Deji, który dwukrotnie przymierzył świetnie z dystansu. Tym razem Maciej Gostomski nie dał się pokonać i sparował futbolówkę na rzut rożny.
Po utracie bramki Górnik zaczął grać bardziej ofensywniej, czego efektem była akcja w 30. minucie. Aron Stasiak dośrodkował do będącego w polu karnym Bartosza Śpiączki, który uderzył piłkę głową, ale pomylił się minimalnie. Cztery minuty przed końcem regulaminowego czasu gry 29-latek był już skuteczniejszy. Po rzucie wolnym futbolówka znalazła się w szesnastce, gdzie Paweł Wojciechowski odegrał głową do Śpiączki. Napastnik łęcznian wygrał walkę o pozycję z Arkadiuszem Kasperkiewiczem i przymierzył świetnie w lewy róg bramki. Do przerwy Arka remisowała z Górnikiem 1:1.
Emocje do końca
Pierwsza połowa tego spotkania mogła się podobać ze wzglądu na dobrą intensywność gry i sporo okazji strzeleckich. Ponadto zobaczyliśmy dwa gola. Natomiast w drugiej części było więcej walki, niż zjawiskowych akcji i zwodów. Oba zespoły próbowały zdobyć zwycięską bramkę głównie po stałych fragmentach gry. Sztuka ta się jednak nie udała. Wraz z upływem czasu Arka i Górnik zdawały sobie sprawę z tego, że każdy błąd może mieć nieodwracalne skutki. Gdynianie najlepszą okazję mieli w 82. minucie, gdy Rosołek dośrodkował piłkę w szesnastkę, a Adrian Cierpka niefortunnie zgrał ją wprost do Marcusa Viniciusa, który przymierzył obok bramki.
W ostatnich fragmentach meczu bardziej zdeterminowani byli podopieczni Dariusza Marca i to przyniosło pożądany efekt. Adam Marciniak wrzucił futbolówkę z autu w pole karna tak, że wpadła w kozioł i minęła zdezorientowanych zawodników Górnika. Przytomnie zachował się Michał Marcjanik, który nie zastanawiał się, tylko uderzył świetnie z woleja w prawy górny róg bramki. Gostomski nie miał szansy na udaną interwencję. Wynik już się nie zmienił i gospodarze wygrali 2:1. Dzięki temu zagrają w ćwierćfinale Fortuna Pucharu Polski. W tej fazie turnieju zmierzą się z Puszczą Niepołomice.
Komentarze