- Raymond Domenech to jeden z najbardziej kontrowersyjnych trenerów w historii francuskiego futbolu. W 2006 roku doprowadził Francję do wicemistrzostwa świata, ale 4 lata później doszło do katastrofy i strajku
- Od lat Domenech jest gościem gali “Złotej Piłki”, choć pojawia się tam w różnych rolach, ostatnio bliżej mu do mediów niż do trenowania
- Francuski trener ma jednoznaczne zdanie o tym jak zachował się Real Madryt w kontekście nie przyznania “Złotej Piłki” Viniciusowi
Wizyta na gali? W przypadku Domenecha to już tradycja
Już dawno nie było takiej burzy wokół “Złotej Piłki”. Gdy w poniedziałek rano pojawiły się przecieki, że faworyzowany Vinicius Junior jednak nie wygra, w Madrycie rozpętała się histeria. Działacze tego klubu grozili, a następnie zrealizowali groźbę polegającą na tym, że żaden przedstawiciel klubu nie pojawi się na gali.
W międzyczasie hiszpańscy dziennikarze dodawali kolejne zakulisowe szczegóły. Że Vinicius miał już wybraną kreację na ten wieczór, że zaprosił 20 najbliższych mu osób na uroczystość, każda z nich miała otrzymać od niego wyjątkowy prezent z tej okazji. Tyle że okazało się, że główną nagrodę zgarnął Rodri.
A jak to wszystko widzi Raymond Domenech? Legendarny francuski trener, stały gość tej ceremonii, podzielił się z Goal.pl swoimi wrażeniami.
Piotr Koźmiński, Goal.pl: Sporo się działo i przed galą i w trakcie, i po. Był pan na miejscu? Bo wiem, że jest pan regularnym gościem tej uroczystości…
Raymond Domenech, były trener reprezentacji Francji: Tak, byłem. W moim przypadku to już faktycznie tradycja. Najpierw pojawiłem się tam kilka razy jako selekcjoner reprezentacji Francji, a od kilku lat jestem na gali w roli współpracownika L’Equipe.
Tegoroczna gala dostarczyła nam sporo emocji poza sportowych, ale zacznijmy od samego wyboru. Jak się panu podoba to, że wygrał Rodri?
Bardzo mi sie podoba! Gdybym mógł głosować, to też wskazałbym na niego. Wygrał z Manchesterem City mistrzostwo Anglii, z Hiszpanią mistrzostwo Europy. To dwa wielkie zwycięstwa, a Rodri był fundamentalnym piłkarzem obu tych zespołów. Przypomnijmy jednak, że to nie głosy “France Football” czy współorganizującej plebiscyt UEFA. Głosowało 100 dziennikarzy z całego świata. Jest więc to wybór globalny. I jasny sygnał, że tym razem doceniony został kolektyw, nie indywidualność. Wiadomo, że najczęściej po Złotą Piłkę sięgali gracze strzelający gole, efektowni, gwiazdorzy. Tymczasem wybór Rodriego jest czymś innym. Doceniono, co, jak podkreślam, nie zawsze się zdarza, gracza zespołowego. To fajny sygnał!
To jak wyglądałoby pańskie podium?
Na czele Rodri, drugi Vincius Junior, a trzeci Carvajal. Dokładnie tak bym to ustawił.
To co zrobił Real jest żałosne
A jak pan ocenia zachowanie Realu Madryt? Nikt z przedstawicieli tego klubu nie pojawił się na gali, bo obawiali się, że Vinicius Jr faktycznie nie wygra…
O Realu mówi się, zresztą sam Real chce, aby tak mówiono, że to wielki klub. Tymczasem okazało się, że to klub mały. Bardzo mały! To co zrobił Real jest absolutnie żałosne. Okazali brak szacunku dla futbolu, dla innych uczestników gali, dla triumfatorów. To coś wręcz odpychającego.
Czyli, nie widzi pan żadnego usprawiedliwienia…
Absolutnie żadnego. Jak to w ogóle możliwe, że domagali się informacji o tym kto wygra w momencie, gdy wyniki były jeszcze tajne, ukryte? Naciskać na organizatorów, że albo nam powiecie, że nasz wygrał, albo nie przylatujemy? Przecież to jest coś niesamowitego! Tym bardziej, że przecież nikt ich w tych wyborach nie szykanował. Real został wybrany najlepszym męskim zespołem roku, Kylian Mbappe był razem z Kane’m najlepszym strzelcem, Carlo Ancelotti trenerem… Ale nie, im było mało, domagali się pewności, że Vinicius wygrał. Okropne, powtarzam okropne zachowanie klubu, który mieni się wielkim. Ktoś ich dobrze podsumował, mówiąc coś w stylu: “Real nie zaczyna meczu, dopóki nie wie jakim wynikiem się skończy”. Oni muszą zrozumieć, że nie cały świat piłki kręci się wokół nich. Real ma białą koszulkę, ale wczoraj według mnie ta koszulka została mocno splamiona.
Lewandowski znów może mieć szansę
W Polsce emocje tym razem były mniejsze, bo wśród nominowanych nie było Roberta Lewandowskiego. Ale… Myśli pan, że za rok może się znów liczyć? Nieco niespodziewanie…
Pewnie, że może. Sezon rozpoczął fantastycznie, jeśli tak dalej pójdzie mu w Barcelonie i tak dalej będzie szło Barcelonie, to myślę, że Robert stanie się jednym z kandydatów. U niego jest tylko jeden problem.
Jaki?
Reprezentacja. Pod tym względem raczej Lewandowski nie może liczyć na pomoc z punktu widzenia “Złotej Piłki”.
Racja, ale w 2025 roku kwestie kadrowe nie bedą się liczyć, bo żaden duży turniej nie wchodzi bowiem w te ramy czasowe.
I to zwiększa jego szanse. Jeśli wygra mistrzostwo Hiszpanii, zdobędzie koronę króla strzelców, Barcelona zajdzie co najmniej do półfinału Ligi Mistrzów, a Lewandowski będzie strzelał gole w najważniejszych meczach, to szansa się pojawi. Pamiętajmy, że jedną “Złotą Piłkę” Robert powinien już mieć, ale wiemy co się wydarzyło. Dlatego będę trzymał za niego kciuki. Niech los mu to wyrówna!
Komentarze