Okuka dla Goal.pl: Przeżyłem tragedię, ale chcę wrócić do piłki. A Legia musi mieć w Serbii jeden cel

Dragomir Okuka z dużym powodzeniem pracował w Legii, prowadząc ten zespół do mistrzostwa Polski. Serbski szkoleniowiec długo opiekował sie też chińskimi zespołami, ale wrócił do ojczyzny ze względu na chorobę córki. Dziś próbuje się otrząsnąć po jej śmierci. W rozmowie z Goal.pl opowiada o swoich planach i czwartkowym rywalu Legii.

Dragomir Okuka
Obserwuj nas w
PA Images/Alamy Na zdjęciu: Dragomir Okuka
  • Dragomir Okuka jest świetnie wspominany przez kibiców Legii, bo dał klubowi długo oczekiwane mistrzostwo Polski
  • Serbski szkoleniowiec długo pracował w Chinach, ale przerwał karierę trenerską ze względu na ciężką chorobę córki
  • Były opiekun Legii charakteryzuje jej pucharowego rywala i zwraca uwagę na poważne kłopoty trapiące teraz ten klub

Drago wybiera się na Legię

Dragomir Okuka wybiera się na czwartkowy mecz Legii z Baćką Topola, aby zobaczyć w akcji swój były zespół który prowadził w latach 2001-2003. W Warszawie serbski trener jest wspominany bardzo dobrze, ma swoje stałe miejsce w pamięci jej kibiców. A jak Drago ocenia rywala Legii? Co oczywiste, zna ten zespół bardzo dobrze, bo mieszkając w Belgradzie śledzi na co dzień serbską ekstraklasę. Uznany trener jakiś czas temu przerwał karierę trenerską ze względu na chorobę i śmierć córki. Żana Okuka miała tylko 36 lat. Zmarła 12 marca tego roku.

Przed nami drugi mecz Legii w fazie grupowej Ligi Konferencji UEFA. Co może pan powiedzieć o serbskim rywalu warszawian?

W tym sezonie Baćka Topola ma duże problemy. W lidze spisują się słabo, w ostatniej kolejce też przegrali, u siebie 0:2. Posypało się to po odejściu trenera Zarko Lazeticia, który stworzył ten zespół. Jeszcze dwa lata, rok temu spisywal się bardzo dobrze. Grali w fazie grupowej pucharów, zostali wicemistrzami Serbii. Właśnie pod wodzą tego szkoleniowca. Ale potem on odszedł do Maccabi Tel-Awiw. Zastąpił go znany z pracy w Legii Dean Klafurić, ale został zwolniony po tym, gdy przegrał dwumecz w eliminacjach pucharów z… Maccabi Tel-Awiw. Tam było 0:3 i 1:5. A teraz jest młody trener Jovan Damjanović.

Odejście szkoleniowca to jedyny powód obniżki formy tego zespołu?

Na pewno nie. Odszedł też środkowy obrońca Nemanja Stojić, który poszedł za trenerem i trafił do Maccabi. To wielkie osłabienie. Poza tym w ostatnich meczach nie grał kontuzjowany Ifet Djakovać. Nie wiem, czy wystąpi przeciw Legii, ale jeśli nie, to będzie to ogromne osłabienie.

Tylko u nas

Na nich Polacy muszą uważać

A na kogo Legia powinna zwrócić uwagę?

Dobry jest ten bramkarz, Veljko Ilić. Na pewno trzeba też uważać na Mihajlo Banjacia. Oczywiście, Aleksandar Cirković też może stworzyć zagrożenie, on strzela dużo goli. Także drugi napastnik, Milos Pantović, jest dobry. Backa Topola ma kilku dobrych piłkarzy, ale zdecydowanym faworytem jest Legia. Powiem tak: każdy inny wynik niż wygrana Legii byłby dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Oczywiście, każdego rywala trzeba traktować z szacunkiem, niemniej różnica w potencjale tych drużyn jest ogromna. I jeszcze jedno: mimo tego że ostatnio rywalowi Legii źle idzie, oni wciąż próbują grać piłką, dużo podawać, rozgrywać. To zresztą może być szansa dla Legii.

Gorącej atmosfery na stadionie raczej nie ma się co spodziewać…

Nie, absolutnie nie. To klub praktycznie bez kibiców. Albo inaczej: z małą liczbą fanów. Jeśli tam na mecz z Olympiakosem Pireus przyszło nieco ponad 3 tysiące ludzi… Każdy klub z polskiej Ekstraklasy ma więcej fanów niż Baćka Topola. Choć stadion mają nowy, ładny. Tyle że malutki, mieści tylko 4,5 tysiąca ludzi. Tan po prostu nie atmosfery, aby zrobić większą piłkę. Jak mówiłem, mieli swój dobry moment, ale teraz idą w dół. Choć warunki są naprawdę dobre. Akademia, boiska treningowe, a murawa na stadionie też jest super. Co akurat jest dobrą informacją dla Legii.

POLECAMY TAKŻE

Z Warszawy tylko dobre wspomnienia

A śledzi pan wyniki Legii?

Pewnie, że śledzę, oglądam mecze. Wygrali w lidze, dobrze zaczęli w Lidze Konferencji UEFA. Myślę, że Legia tu sobie poradzi i sięgnie po trzy punkty.

Najlepsze i najgorsze wspomnienie z Legii?

Najgorszego nie mam. Tam wszystko było w porządku. A najpiękniejsze to wiadomo – mistrzostwo Polski. Dla niektórych była to wielka niespodzianka, bo przecież kibice Legii siedem lat czekali wtedy na tytuł.

Kiedy ostatni raz był pan w Warszawie?

Na finale Ligi Konferencji UEFA, między Sevillą a Dniprem, to był 2015 rok. Wtedy byłem też na meczu Legii z Wisłą Kraków.

Od kilku lat nie ma pan klubu. Zakończył pan już karierę trenerską?

Nie, nie. Jeszcze nie. Jakiś czas temu wróciłem z Chin, spotkała mnie wielka tragedia. Wróciłem, bo córka była ciężko chora. Ostatecznie zmarła… Wielka tragedia, wielka.

Zobacz także: aktualna tabela Ligi Konferencji

Jeśli ktoś zadzwoni, trener usiądzie do rozmów

Tak, czytałem o tym… Kondolencje. Po czymś takim chyba już nigdy nie będzie jak wcześniej…

Nie będzie, nie będzie… Wielka tragedia… Ale trzeba żyć dalej, nie ma innego wyjścia. W pewnym momencie wróciłem do oglądania piłki. Mecze ligowe, EURO 2024. To było lepsze niż ciągłe rozmyślanie nad tym co się wydarzyło…

Czyli, chciałby pan jeszcze wrócić na ławkę trenerską?

Tak, tak. Mam 70 lat, fizycznie czuję się bardzo dobrze. Jeszcze bym chętnie potrenował jakiś zespół.

W Serbii, czy za granicą? Polska wchodzi w grę?

Wchodzi, jak najbardziej. Bo Polska zawsze będzie w moim sercu. Rozmawiamy po polsku, chyba języka nie zapomniałem. Rozumiałeś mnie?

Jak najbardziej. Pod względem językowym jest bez zarzutu, może pan zacząć w Polsce choćby jutro.

No to zobaczymy co los przyniesie. Ale jeśli ktoś zadzwoni, to chętnie porozmawiam.

Komentarze