Bruno Fernandes skomentował czerwoną kartkę. Nie gryzł się w język

Manchester United przegrał z Tottenhamem Hotspur (0:3). "Czerwone Diabły" przez większą część meczu radzili sobie w osłabieniu po czerwonej kartce Bruno Fernandesa. Portugalczyk na łamach "Sky Sports" skomentował decyzję arbitra.

Bruno Fernandes
Obserwuj nas w
PA Images / Alamy Na zdjęciu: Bruno Fernandes

Bruno Fernandes: Nie był to atak na czerwoną kartkę

W niedzielne popołudnie odbył się hit 6. kolejki rozgrywek Premier League, w którym Manchester United u siebie mierzył się z Tottenhamem Hotspur. Rywalizacja zakończyła się totalnym pogromem. „Koguty” bowiem pokonały rywali rezultatem aż 3:0. Podopieczni Erika ten Haga przez większą część meczu grali w osłabieniu, bowiem czerwoną kartkę otrzymał Bruno Fernandes.

Oglądaj skróty meczów Premier League

Kapitan Manchesteru United po końcowym gwizdku skomentował wykluczenie. Portugalski pomocnik na łamach „Sky Sports” przyznał, że nie był to faul na czerwoną kartkę. Zawodnik „Czerwonych Diabłow” zdradził również, że sam James Maddison nie zgadzał się z decyzją sędziego.

Nikt nie chce być odsyłany do szatni, nie jest to fajne uczucie. Nie zaatakowałem korkami, nie był to atak na czerwoną kartkę. Nawet James Maddison, kiedy się podniósł, to powiedział, że to nie była czerwona kartka – powiedział Bruno Fernandes, cytowany przez serwis „DevilPage”.

Jeśli to była czerwona kartka, to trzeba przyjrzeć się wielu innym incydentom. To faul, nie było jednak wielkiego kontaktu. Jeśli sędzia dałby mi żółtą kartkę, to bym się z nim zgodził. Nie rozumiem, czego VAR nie zawołał go do monitora – kontynuował Portugalczyk.

Chcę powiedzieć, że zostawiłem kolegów z jednym zawodnikiem mniej. Doceniam wszystko, co zrobili na boisku. Nie zaczęliśmy dobrze tego meczu z 11 zawodnikami, a później oni spisali się bardzo dobrze – dodał.

POLECAMY TAKŻE

Komentarze