Motor wyrwał zwycięstwo ze Śląskiem Wrocław w ostatnich sekundach
Śląsk Wrocław przed startem 10. kolejki PKO BP Ekstraklasy zajmował ostatnie 18. miejsce w tabeli. Klub z Dolnego Śląska koszmarnie rozpoczął rozgrywki ligowe w nowym sezonie. Jak dotąd w siedmiu poprzednich meczach nie odnieśli ani jednego zwycięstwa, zdobywając zaledwie cztery punkty. Podczas sobotniego starcia z Motorem Lublin koszmarna passa została przedłużona, bowiem Wojskowi przegrali (1:2).
Początek rywalizacji na stadionie w Lublinie przebiegał pod dyktando gospodarzy, którzy zdecydowanie częściej zagrażali bramce rywala. Dogodną okazję do zdobycia bramki w 30. minucie zmarnował Mbaye N’Diaye’a, który mógł otworzyć wynik meczu. Ostatecznie strzał Senegalczyka został zatrzymany przez Rafała Leszczyńskiego. Skuteczniejsi w polu karnym byli za to zawodnicy gości, bowiem w 44. minucie Jakub Świerczok wykorzystał podanie Samca-Talara i pokonał bramkarza Motoru.
Dla 31-letniego napastnika był to pierwszy gol w barwach Śląska Wrocław w drugim występie po transferze do klubu. Wcześniej zadebiutował w meczu z Lechem Poznań, gdzie pojawił się na murawie w 66. minucie spotkania.
Na odpowiedź Motoru Lublin przyszło nam czekać aż do 83. minuty spotkania. Wtedy po fatalnym błędzie obrońców Śląska Wrocław z sytuacji skorzystał Christopher Simon, który pokonał Leszczyńskiego strzałem z głowy z bardzo bliskiej odległości.
Motor Lublin nie poprzestał na zdobyciu wyrównującego gola. Podopieczni Mateusza Stolarskiego poszli za ciosem i osiągnęli cel. W 98. minucie spotkania odwrócili losy meczu na swoją korzyść. Bramkę na wagę zwycięstwa zdobył Marek Bartos. Ostatecznie rywalizacja zakończyła się wynikiem (2:1) na korzyść gospodarzy.
Komentarze