Górnik Zabrze nie dał rady Lechii Gdańsk
Górnik Zabrze w tym sezonie zmienia tożsamość. W poprzedniej kampanii trener Jan Urban stawiał na szybkość na skrzydłach. W ten sposób inicjowane było zagrożenie w zasiekach obronnych rywali. W tym sezonie 14-krotny mistrz Polski stara się dłużej utrzymywać przy piłce, budując swoje akcje w ataku pozycyjnym. Lechia Gdańsk to natomiast zespół, będący przed startem niedzielnego starcia czerwoną latarnią rozgrywek. Mimo wszystko Biało-zieloni nie są typem drużyny, która okopuje się w obronie. To zwiastować mogło ciekawe widowisko i wymianę ciosów. Zabrzanie mieli też kłopot, bo w wyjściowym składzie nie mogli zagrać zawieszeni: Kryspin Szcześniak i Rafał Janicki. U gości nie mogli wystąpić Tomas Bobcek i Bartosz Brylowski.
W pierwszych fragmentach rywalizacji mieliśmy potwierdzenie przypuszczeń sprzed startu zawodów, czyli obie ekipy starały się być aktywne w ofensywie. Lechiści po raz pierwszy poważnie zagrozili w ósmej minucie, gdy z Josemą zabawił się Camilo Mena, oddając mocny strzał. Próba kolumbijskiego zawodnika była jednak niecelna. Z kolei odpowiedź gospodarzy miała miejsce w 13. minucie. Luka Zahović skierował piłkę do siatki, wykorzystują błąd Eliasa Olssona. Na szczęście dla gości był spalony.
Wynik rywalizacji został z kolei otwarty w 24. minucie. Gdańszczanie rozpracowali rywali długą wymianą podań i finalnie na listę strzelców po uderzeniu z 16 metrów wpisał się Anton Tsarenko. Na jednym golu jednak Biało-zieloni nie poprzestali. Bramkę na 2:0 w 28. minucie zdobył Elias Olsson, wykorzystując dośrodkowanie Rifeta Kapicia z rzutu rożnego. Szwed uderzeniem głową zmusił do kapitulacji Michała Szromnika.
Tymczasem w ostatnich piętnastu minutach było gorąco w polach karnych obu drużyn. Najpierw w 34. minucie wydawało się, że po dotknięciu piłką ręką przez Josemę sędzia podyktuje jedenastkę. Niemniej po weryfikacji VAR arbiter uznał, że to zagranie nie kwalifikowało się na rzut karny. Z kolei w 38. minucie swoich sił spróbował Tomasz Wójtowicz, oddając strzał. Próba była jednak niecelna.
Czerwona latarnia rozgrywek odbija się od dna
Po zmianie stron ekipa z Zabrza wzięła się solidnie za odrabianie strat. Duży wpływ na to miały trzy zmiany zaordynowane przez szkoleniowca Górnika. Na placu gry po przerwie pojawili się: Filipe, Lukas Ambros i Paweł Olkowski. Ostatni z wymienionych gola kontaktowego strzelił w 53. minucie. Olkowski wykorzystał koronkowo rozegraną akcję i podanie od Erika Janży.
Po ponad godzinie gry znów do głosu zaczęli dochodzić natomiast gdańszczanie. Najpierw po strzale Camilo Meny z linii bramkowej piłkę wybił Olkowski, ratując swój zespół przed stratą gola. Z kolei chwilę później po centrze z rzutu rożnego Conrado mógł zdobyć bramkę, ale na posterunku był bramkarz Górnika. Zabrzanie mogli odetchnąć z ulgą. Niemniej w 68. minucie Lechia znów była na dwubramkowym prowadzeniu. Tym razem po centrze z rogu gola strzelił Bohdan Viunnyk, co podcięło skrzydła gospodarzom.
Nadzieje w serca kibiców Trójkolorowych na co najmniej remis wlał jeszcze w 82. minucie Filipe Nascimento. Portugalczyk uderzeniem sprzed pola karnego zdobył premierową bramkę w sezonie. To było jednak wszystko, na co był stać zabrzan i trzy oczka zainkasowała Lechia (3:2). W następnej kolejce drużyna Szymona Grabowskiego zmierzy się u siebie z Radomiakiem. Z kolei Górnik czeka potyczka wyjazdowa z Motorem Lublin.
Górnik Zabrze – Lechia Gdańsk 2:3 (0:2)
0:1 Anton Tsarenko 24′
0:2 Elias Olsson 28′
1:2 Paweł Olkowski 53′
1:3 Bohdan Viunnyk 68′
2:3 Filipe Nascimento 82′
Lechia Gdaski od meczu z Górnikiem Zabrze na dobre zacznie marsz w górę tabeli?
- Tak
- Nie
- Trudno powiedzieć
Komentarze