Jarzębak skrzywdził Wisłę? Dziennikarz nie ma wątpliwości
Wisła Kraków straciła dwubramkowe prowadzenie i finalnie zremisowała w poniedziałek z Arką Gdynia 2-2. Ten mecz przebiegał w dramatycznych okolicznościach i niezwykle nerwowej atmosferze, na którą wpłynęła niezrozumiała decyzja sędziego Sebastiana Jarzębaka. W 74. minucie Piotr Starzyński wybiegł na wolną pozycję i miał przed sobą wyłącznie bramkarza. Wówczas goniący go Martin Dobrotka sfaulował, lecz piłka trafiła jeszcze pod nogi Angela Rodado, który oddał strzał i trafił w poprzeczkę. Kibice domagali się w tej sytuacji czerwonej kartki dla obrońcy Arki, która wyrównałaby stan liczebny drużyn na murawie. Arbiter, mimo analizowania tej sytuacji przez VAR, pokazał Dobrotce jedynie żółtą kartkę. Kilka minut później gdynianie wyrównali stan rywalizacji i ostatecznie wywieźli z Krakowa cenny punkt.
Po zakończonym spotkaniu najwięcej mówiło się oczywiście o decyzji Jarzębaka. W ogromnym zalewie krytyki pojawiły się głosy broniące sędziego, który miał w tej sytuacji podjąć decyzję zgodną z regulaminem. Dziennikarz Grzegorz Wojtowicz bardzo ostro ocenił pracę arbitra, a także ludzi, którzy stają w jego obronie.
– To nie była żadna korzyść dla Wisły. Sędzia Jarzębak, mimo że nie gwizdnął od razu, powinien uznać, że ta sytuacja jest na czerwoną kartkę, ponieważ Wisła nie miała tutaj korzyści i tyle. Wbrew protokołowi został wezwany i mógł to sobie jeszcze spokojnie ocenić i zobaczyć. Ale on chyba wtedy zgłupiał, miał w tyle głowy ten przepis i podtrzymał swoją głupią, złą absurdalna decyzję z boiska.
– Fikołki polegające na bronieniu sędziego przez publicystów, byłych sędziów, którzy w 99% przypadków znajdą argumenty na obronę sędziów, nie potrafią wyjść z tego środowiska. To są ludzie, którzy się znają, to są koledzy – grzmiał Wojtowicz w programie “Studio Reymonta” na kanale Goal.pl.
Komentarze