Marcus da Silva o Arce: Problemy się spiętrzyły
Arka Gdynia jest o krok od powrotu do Ekstraklasy. W niedzielę (2 czerwca) rywalem piłkarzy Wojciecha Łobodzińskiego będzie Motor Lublin, który w półfinale baraży rozprawił się z Górnikiem Łęczna w rzutach karnych. Rozczarowanie brakiem bezpośredniego awansu jest ogromne. Kibice z Trójmiasta nie wyobrażają sobie, by zespół miał potknąć się na Motorze.
Tymczasem Marcus da Silva chwali zawodników Arki za pokazanie charakteru w czwartkowym półfinale przeciwko Odrze Opole (4:2). Jego zdaniem wygrana w trudnych okolicznościach świadczy o determinacji i sile mentalnej. – Drużyna wcześniej doznała dwóch bolesnych porażek, w spotkaniu z Odrą również przegrywała, dlatego tak ważne było to, by się podnieść. Tak też się stało – stwierdził Brazylijczyk, który grał w Gdyni w latach 2012-2023.
– Brakuje Janusza Gola, który jest bardzo ważną postacią zespołu, w kwietniu trzy mecze opuścili Sebastian Milewski oraz Hubert Adamczyk. Gdy wypadają ludzie stanowiący o sile drużyny, a ty nie masz zbyt szerokiej ławki rezerwowych, pojawiają się kłopoty. Na koniec doszło do dwóch porażek w bardzo prestiżowych meczach. Problemy się spiętrzyły – podkreśla.
Ponadto Da Silva zwrócił uwagę na wysokie umiejętności techniczne i niemałe doświadczenie zawodników, w połączeniu ze stabilnością kadrową i zgraniem, tworzą solidne fundamenty do osiągnięcia celu. – Wierzę, że w niedzielę awansują do Ekstraklasy – oznajmił. Początek meczu finałowego w Gdyni w niedzielę o godzinie 18:00.
- Sprawdź także: Wielki hit w Warszawie. Real i Atalanta przyjadą do Polski
Komentarze