Bramy zostały otwarte, a pierwsze transfery już za nami. Zimowe okienko nie jest tak obfite, jak letnie, jednak na brak emocji zwykle narzekać nie możemy. Styczeń to dobry czas na przegląd wojsk – postanowiłem przeanalizować sytuacją każdego klubu Premier League i wybrać jedną pozycję, która w mojej opinii potrzebuje wzmocnienia lub po prostu zwiększenia rywalizacji. Większość drużyn w tym mercato zapewne nie dokona rewolucji, co nie oznacza, że wyszczególnione propozycje nigdy nie zostaną wykorzystane. Aktywność na rynku bez wątpienia wrośnie dopiero po zakończeniu sezonu. Przed Wami ostatnia część transferowego poradnika – od Sheffield United do Wolverhamtpon.
Sheffield – silny psychicznie bramkarz
Szable, co wy najlepszego robicie… Po zaskakująco dobrym sezonie beniaminek na własnej skórze doświadczył słynnej klątwy drugiego roku w elicie. Wszyscy doskonale to wiemy, jednak napiszmy to jeszcze raz: Sheffield jest fatalne. W tej drużynie nie gra absolutnie nic, jednak pozycja Chrisa Wildera nie wydaje się zagrożona. Niewykluczone, że włodarze The Blades już pogodzili się ze spadkiem i w połowie aktualnych rozgrywek zastanawiają się nad planem szybkiego powrotu na szczyt, w czym pomóc ma obecny szkoleniowiec. Tak naprawdę najłatwiej będzie napisać, że konieczna jest wymiana całej kadry, jednak oczywiste jest to, że najprawdopodobniej nigdy się to nie dokona. Jeżeli miałbym wybrać jedną pozycję, z pewnością byłaby to bramka. W Sheffield rzewnie płaczą za Deanem Hendersonem, zwłaszcze, że Aaron Ramsdale jest cieniem samego siebie. Jestem przekonany, że gdyby Manchester nie zdołał się ściągnąć 23-latka z powrotem na Old Trafford, Szable prezentowałyby się zdecydowanie lepiej.
W tej chwili Ramsdale powinien usiąść na ławce i nieco odpocząć, natomiast między słupkami należałoby postawić doświadczonego, zaprawionego w boju i odpornego na przeciwności losu golkipera. Może Wilder powinien przekonać Petra Cecha? Były bramkarz Chelsea doskonale sprawdziłby się w roli “strażaka”, jednak… Włóżmy to między bajki. Absolutnie ciekawą propozycją byłby Rafał Gikiewicz. Polak doskonale radzi sobie z presją, ma niesamowicie silny charakter, doskonały refleks i świetnie się ustawia. Transfer do Premier League? Nawet w przypadku gry w drużynie skazanej na spadek, byłaby to fantastyczna przygoda.
Southampton – lewy obrońca (konkurent dla Ryana Bertranda)
Sytuacja Świętych jest nieco podobna do Aston Villi. Niewielu spodziewało się, że obie ekipy włączą się do rywalizacji o tak wysokie lokaty i jednocześnie, że obie drużyny będą tak dobrze wyważone. Czy Southampon potrzebuje wzmocnień? Jeżeli odejdzie Bednarek, jest Salisu. Jeżeli kontuzji dozna McCharty, jest Forster. W ataku Ralph Hasenhuttl ma kilka ciekawych opcji do wyboru. Najwięcej kłopotów sprawić może absencja etatowego lewego obrońcy, Ryana Bertranda. Gdy Anglika zabrakło w starciu z Newcastle, zastąpił go nominalny stoper, Jack Stephens. W kadrze jest jeszcze dwóch lewych defensorów – 20-letni Jake Vokins, który jeszcze nie miał okazji na debiut w Premier League, i kontuzjowany Sam McQueen.
Podobnie jak w przypadku Newcastle, wzrok kierujemy na Szkocję, a konkretnie Ibrox Park. Borna Barisić, nazwisko doskonale znane kibicom Lecha Poznań – to właśnie Chorwat asystował przy trafieniu Alfredo Morelosa, które zapewniło Rangersom zwycięstwo na własnym stadionie. W tym sezonie 15-krotny reprezentant Vatrenich zgromadził łącznie 10 ostatnich podań we wszystkich rozgrywkach. Na dodatek w samej Premiership w 20 meczach z jego udziałem podopieczni Stevena Gerrarda aż 14 razy zachowali czyste konto. Dwudziestoośmioletni piłkarz to z pewnością kandydatura warta uwagi. Innym ciekawym nazwiskiem wydaje się zawodnik Brentford, Rico Henry.
Tottenham – wymiana eksgwiazdeczki na syna marnotrawnego
Przyszedł już czas. Najwyższy czas, by z Tottenhamem pożegnał się Dele Alli. Anglik wyczerpał już cierpliwość wszystkich kibiców Kogutów, a co najważniejsze, podpadł także Jose Mourinho. Cudowne dziecko brytyjskiej piłki musi zmienić otoczenie, inaczej zmarnuje karierę. Podobno chcą go w Paryżu. Mauricio Pochettino chyba wie, co robi. Jeżeli 24-latek już opuści Londyn, wypadałoby zapełnić lukę powstałą po jego odejściu. Jedno nazwisko przychodzi na myśl niemal natychmiast. Eriksen, Christian Eriksen, syn marnotrawny. Duńczyk nie zdołał podbić Mediolanu i chętnie wróciłby w szeregi Spurs. Wydaje się, że Tottenham jest zainteresowany takim rozwiązaniem. Chociaż duet Kane-Son jest niemal samowystarczalny, 28-latek, który doskonale zna zespół, pozwoliłby Kogutom na jeszcze więcej. Transfer pomocnika Interu raczej nie wiązałby się z nadmiernym wydatkiem, a mógłby przynieść wiele dobrego. Eriksen na murawie oznaczałby, że Koguty już nie musiałyby grać z kontry. I może w końcu na dłużej zameldowałyby się w ścisłej czołówce.
(O możliwym powrocie pisze nie tylko The Sun.)
West Bromwich Albion – środkowy obrońca potrzebny na wczoraj!
West Brom momentami jest po prostu żałosny. Jeżeli sam Big Sam nie radzi sobie z The Baggies, przyszłość na The Hawthorns maluje się w czarnych barwach. Na dodatek WBA zostało wyeliminowane z Pucharu Anglii, co tylko pogłębiło klubową depresję. Trudno określić, czy mogliśmy się spodziewać innego scenariusza. W końcu Leeds było skazywane na pożarcie, a prezentuje się co najmniej przyzwoicie. Wydaje się, że największą bolączką beniaminka pozostaje środek obrony. Statystyki nie kłamią – defensywa West Bromwich jest najgorsza w całej stawce. Branislav Ivanović, Semi Ayayi czy Kyle Bartley to gracze, którzy nie gwarantują obecności w elicie. Jeżeli WBA marzy o utrzymaniu, transfer stopera to absolutna konieczność.
Tylko kto będzie chciał wejść na pokład, gdy okręt powoli znika w odmętach strefy spadkowej? Jedyna szansa to wyciągnięcie jednego z rezerwowych ligowych rywali lub sięgnięcie do zespołów, które nie mają zbyt wielkich szans na awans do Premier League. Może zabrzmi to zbyt patriotycznie, ale ciekawym kandydatem wydaje się Michał Helik. Barnsley raczej nie włączy się do walki o czołowe miejsca, a wychowanek Ruchu jest w świetnej formie, także strzeleckiej. Jeżeli Kamil Grosicki zaczepi Sama Allardyce’a na stołówce, być może przekona go do takiego ruchu.
West Ham – napastnik (ponieważ Sebastiana Hallera w Londynie już nie ma)
Pobyt Francuza w stolicy był co najmniej dziwny. Niewypał? Niby tak, jednak nie do końca. Na pewno jego usługi wyceniono zbyt wysoko, co w połączeniu z przeciętną dyspozycją zawodnika sprawiło, że zainwestowanej kwoty nie udało się odzyskać. Miał być hit, wyszedł kit. Ale to dal West Hamu nic nowego, tutaj uwielbiają przepłacać. Patrząc na styl gry Młotów nie do konca wiadomo, jaki snajper najlepiej pasowałby do taktyki preferowanej przez Davida Moyesa. W tym roku widzieliśmy już chyba wszystkie oblicza stołecznej ekipy. Atrakcyjną propozycją dla The Hammers może być strzelec z Estadio de la Ceramica – Gerard Moreno. Hiszpan notuje świetny sezon. Jest regularny, pewnie egzekwuje karne i uderza obiema nogami. Tylko czy 28-latek zamieniłby pierwszą czwórkę LaLigi na balansowanie w środku tabeli Premier League?
Media spekulują o zainteresowaniu londyńczyków Arkadiuszem Milikiem. Polscy kibice angielskiej ekstraklasy z pewnością widzą napastnika Napoli w koszulce West Hamu, jednak ostateczna decyzja należy do Aurelio De Laurentisa. Kością niezgody, jeżeli dojdzie do rozmów, zapewne pozostaną pieniądze. Ekscentryczny prezydent Partenopeich to niesamowicie twardy gracz, nieskory do ustępstw.
Wolverhampton – napastnik (ponieważ Patrick Cutrone nim nie jest)
Nie ma Raula i nie ma Wilków. Wolves najpierw stracili Diogo Jotę, później Raula Jimeneza, na dodatek formę zgubił Adama Traore i drapieżnik z Molineux został pozbawiony zębów. Fabio Silva potrzebuje jeszcze dużo czasu, by wejść w buty meksykańskiego napastnika, który raczej nieprędko wróci do pełni sił. Tak, do środkowej Anglii ponownie zawitał Patrick Cutrone. Niestety, zblazowany Włoch to żadne wzmocnienie. Wolverhampton powinno poszukać silnego i szybkiego napastnika, może tym razem o korzeniach innych niż portugalsko-brazylijsko-hiszpańskie. Jednak doskonale wiemy, gdzie znajduje się serce Wędrowców. W ten sposób wsiadamy w samolot i kierujemy się do Lizbony, gdzie zachwyca Darwin Nunez. Na nasze szczęście, dziwnym zbiegiem okoliczności, awaryjne lądowanie nastąpiło we Franfurcie, więc do West Midlands wracamy z Andre Silvą. Portugalczyk? Skuteczny? Dobrze gra głową? Bierzemy bez zastanowienia. Nuno Espirito Santo bez wątpienia będzie zadowolony. Tylko czy Wilki wytrzymają kontynuację tej iberyjsko-latynoskiej kolonizacji?
Komentarze