Co zdradzają wybory Michała Probierza? Mówią więcej niż konferencja

Rezygnacja Michała Probierza z Sebastiana Walukiewicza, Bartosza Bereszyńskiego, Damiana Szymańskiego i Dominika Marczuka to sygnał wysłany przez selekcjonera. Jak go można odczytać?

Michał Probierz
Obserwuj nas w
Łączy Nas Piłka Na zdjęciu: Michał Probierz

  • Wybór kadry przez selekcjonera zdradza więcej informacji o jego planie, niż 20-minutowa konferencja
  • Próbujemy na podstawie tych wyborów odczytać, co siedzi w głowie Michała Probierza
  • Początek meczu z Estonią o godz. 20:45

Michał Probierz strzeże informacji

Selekcjoner Michał Probierz różni się na pewno jednym od trenera ligowego Michała Probierza – trzy razy mocniej pilnuje się na przedmeczowych konferencjach. Zrezygnował z show. Kiedyś przynosił roślinkę lub inne gadżety, by coś zaprezentować, wręczał koszulkę  Cracovii synowi Mateusza Migi, dziennikarza i autora książki o Wiśle Kraków, mówił o konieczności wypicia – by nie cytować w oryginale – whisky. Ale i przekazywał często konkretne informacje. Jako selekcjoner konferencje wykorzystuje do podziękowań dla operatora Stadionu Narodowego oraz wygłoszenia kilku ogólników. Blokuje przepływ wiadomości nawet w tak mało istotnej kwestii, jak ogłoszenie kadry meczowej. Mało istotnej, bo przecież ostatecznie PZPN sam ją publikuje na dobę przed pierwszym gwizdkiem.

Podczas jednego z jesiennych zgrupowań selekcjonera mocno zezłościć miał dziennikarz, który podczas zamkniętego treningu reprezentacji Polski realizował zewnętrzne zlecenie od partnera PZPN, przez co mógł pozostać na trybunach. Ujawnione przez niego informacje o tym, którzy piłkarze nie wzięli udziału w gierce – zatem, którzy nie zmieszczą się w kadrze – poskutkowało złością i wyproszeniem dziennikarza z trybun.

Ale wobec milczenia Michała Probierza na konferencjach, wybory kadrowe mogą mówić o planie na mecz z Estonią dużo więcej niż słowa.

Co mówią wybory Probierza?

Przykładowo – odstawienie Sebastiana Walukiewicza. To obrońca z cechą wiodącą – bardzo dobrym wyprowadzaniem piłki. Podobną cechę ma Paweł Dawidowicz, jednak jeśli Probierz chciałby postawić na ten styl środowego obrońcy, pewnie zostawiłby sobie podobny profil w odwodzie na ławce w razie kontuzji kapitana Hellasu (czego, jak wiemy, nie można w tym wypadku wykluczyć). Dlatego wydaje się, że bliżej podstawowej jedenastki jest Bartosz Salamon, który ze względu na cechy fizyczne, zdolność do twardej walki, profilem nieźle nadaje się pod mecz z Walią. Selekcjoner zapewne postawi zatem na zgranie trójki Bednarek – Salamon – Kiwior, a nie dopasowanie składu defensywy pod Estonię (która zmusi nas do ataku pozycyjnego i obrońca z dobrym wyprowadzaniem piłki byłby w tej taktyce wartością dodaną).

Tylko u nas

Bartosz Bereszyński od początku zgrupowania był faworytem do zajęcia miejsca na trybunach. W klubie gra w kratkę, nie jest w wysokiej formie, nie ma stałej pozycji – w Empoli w krótkim czasie występował ostatnio na trzech (środek obrony w ustawieniu z trójką, prawy obrońca w taktyce na czterech z tyłu, wahadłowy). Z jednej strony dostał za to powołanie, bo Probierz ceni uniwersalność i fakt, że ktoś może rozwiązać kłopot na kilku pozycjach, z drugiej – jeśli kłopotu nie ma, a podczas obecnego zgrupowania kontuzje omijały nas szerokim łukiem –  nie ma też potrzeby skorzystania z takiego zawodnika. Wszystkie pozycje, jakie mógłby pokryć „Bereś” są obsadzone.

Damian Szymański lądujący na trybunach to sygnał, że z Estonią nie powinniśmy grać dwoma defensywnymi pomocnikami, bo w kadrze Probierz zostawił sobie właśnie tylko dwójkę (Taras Romanczuk i Bartosz Slisz; Jakub Piotrowski w ostatnim czasie grywa wyżej i tak też wystąpił już u Probierza jesienią z Czechami, zresztą zdobył wtedy gola). Zagadką jest, z którego z nich skorzysta, ale sensacją by było, gdyby sięgnął po obu naraz.

Dominik Marczuk z kolei to debiutant, w dodatku grający w klubie przede wszystkim jako prawoskrzydłowy, co w taktyce Probierza – z trójką obrońców i wahadłowymi – jest mniej użyteczne. Selekcjoner zastosował więc manewr podobny do tego z Bartłomiejem Wdowikiem z jesieni – gdy zawodnik Jagiellonii przyjechał na kadrę, by poznać jej smak, a później dwukrotnie wylądował na trybunach.

Analizując kadrę Polaków, można pokusić się o typ na podstawowy skład, choć pytajników i tak jest całkiem sporo. Biorąc pod uwagę, jak łatwe wydawały się eliminacje po losowaniu grup i że będzie w nich możliwość nie tylko przyklepania awansu, ale i budowy drużyny już pod Euro, mamy żywy dowód, jak zmarnowany został ostatni rok.

Przypuszczalny skład Polaków na mecz z Estonią:

Wojciech Szczęsny – Jan Bednarek, Bartosz Salamon, Jakub Kiwior – Matty Cash, Taras Romanczuk, Piotr Zieliński, Przemysław Frankowski – Sebastian Szymański – Robert Lewandowski, Karol Świderski.

Oglądaj także: Czy Lewandowksi jest żugajką?

Komentarze