Milik może zmienić ligę. Trener potwierdza zainteresowanie

Arkadiusz Milik
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Arkadiusz Milik

Szkoleniowiec Olympique Marsylia Andre Villas-Boas potwierdził, że na celowniku jego klubu znajduje się Arkadiusz Milik. Wcześniej o zainteresowaniu reprezentantem Polski ze strony francuskiego klubu informowały włoskie media.

Odsunięty od składu Napoli 26-letni Milik nadal pozostaje bardzo atrakcyjną opcją dla wielu europejskich klubów. Latem ubiegłego roku wydawało się, że pozostanie we Włoszech, gdzie zainteresowanie nim wyrażały takie kluby jak Roma, Juventus czy Inter. Przedstawiciele dwóch ostatnich nadal mają rozważać możliwość pozyskania Polaka, ale do walki mogą włączyć się również inne kluby.

Reprezentant Polski w ostatnich tygodniach był przede wszystkim łączony z Atletico Madryt. Hiszpański klub poszukuje bowiem następcy Diego Costy, który rozwiązał swoją umowę. We włoskich mediach pojawiły się również dość zaskakujące informacje o zainteresowaniu ze strony Marsylii. Teraz potwierdził je szkoleniowiec zespołu ze Stade Velodrome Andre Villas-Boas.

Portugalczyk nie ukrywa, że chciałby mieć polskiego napastnika w zespole, ale zdaje sobie sprawę, że transfer ten byłby trudny do zrealizowania. – Jesteśmy zainteresowani, ale nie było żadnych zaawansowanych rozmów z klubem lub zawodnikiem – powiedział szkoleniowiec Marsylii, cytowany przez L’Equipe.

– To nie jest nic zaawansowanego i to się nie zmieni w najbliższych dniach. Informacja o naszym zainteresowaniu niestety pojawiła się we włoskiej prasie. Milik nie jest naszą jedyną opcją. To najtrudniejszy cel, być może dlatego, że jest świetnym zawodnikiem. Nie będzie łatwo go pozyskać – dodał Villas-Boas.

Marsylia z ograniczonymi funduszami na transfery

Największą przeszkodą w sprowadzeniu Milika do Marsylii są oczywiście względy finansowe. Wkrótce trenera francuskiego zespołu czeka spotkanie z większościowym akcjonariuszem klubu Frankiem McCourtem, a tematem rozmowy będą środki finansowe na styczniowe wzmocnienia.

– Porozmawiamy ponownie z właścicielem, aby sprawdzić, na co możemy sobie pozwolić. Znamy jednak swoje granice i nie możemy zbyt wiele wydać. Nie zamierzam również wywierać presji na zarząd – dodał Portugalczyk.

Komentarze