- Harry Kane poprowadził Bayern Monachium do odrobienia strat i wyeliminowania SS Lazio z Ligi Mistrzów
- Thomas Tuchel spokojnie przesiedział całe spotkanie na ławce trenerskiej
- Jak się okazało po meczu, niemiecki szkoleniowiec doznał kontuzji w niespotykanych warunkach
“To zwycięstwo w środku kryzysu to dla nas strzał w dziesiątkę”
Kibice Bayernu Monachium mieli pełne prawo, by martwić się przed wtorkowym meczem z SS Lazio. Ostatecznie w Rzymie ich ulubieńcy przegrali 0:1. Do tego ich forma w Bundeslidze również pozostawia wiele do życzenia. Dość powiedzieć, że w ostatni weekend Die Roten stracili punkty na stadionie SC Freiburga (2:2).
Ostatecznie, jednak, rekordowi mistrzowie Niemiec stanęli na wysokości zadania. Pewnie pokonali przyjezdnych z Wiecznego Miasta (3:0), a dublet ustrzelił Harry Kane.
Fanów zaskoczył niespotykany spokój Thomasa Tuchela. Niemiecki szkoleniowiec całe starcie przesiedział spokojnie na ławce, co zdarza mu się rzadko. Tajemnica rozwiązała się po ostatnim gwizdku.
– Przemówienie motywacyjne przed meczem kosztowało mnie kontuzję palca u nogi. Od razu zostałem poddany leczeniu. Nie miałem jednak odwagi zdjąć buta, bo mógłbym go już z powrotem nie założyć. Dlatego przesiedziałem pełne 90 minut – mówił po ostatnim gwizdku szkoleniowiec Bawarczyków. Tak czy siak, niezmiernie cieszył się z ważnego zwycięstwa w środku kryzysu. – Tak, to ważne dla nas wszystkich. Wszyscy mamy swoje wielkie cele. Naszym celem minimalnym był awans do ćwierćfinału. Teraz potrzebujemy odrobiny szczęścia. Musimy dalej kontynuować tak, jak dziś, by utrzymać dynamikę. To nie jest wcale takie łatwe – dodał.
Teraz Bayern może na nowo skupić się na rozgrywkach Bundesligi. W sobotę podejmie u siebie FSV Mainz 05.
Czytaj więcej: Enrique z jasną deklaracją ws. przyszłości Mbappe.
Komentarze