- Zabrakło goli w trzecim niedzielnym spotkaniu na zapleczu PKO Ekstraklasy
- Znajdujące się w strefie spadkowej Zagłębie Sosnowiec podzieliło się punktami ze swoim sąsiadem Podbeskidziem
- Na ławce trenerskiej gości zadebiutował trener Jarosław Skrobacz
Im strzelać nie kazano, czyli Zagłębie i Podbeskidzie na remis
Podbeskidzie nowe otwarcie miało zaliczyć w niedzielny wieczór pod wodzą trenera Jarosława Skrobacza. Doświadczony szkoleniowiec przejął stery nad zespołem z Rychlińskiego w środku tygodnia. Chociaż nie było to do końca pewne, bo także inny klub z Fortuna 1 Ligi interesował się usługami 56-latka. Skrobacz podjął jednak decyzję o przejęciu ekipy z nożem na gardle.
Podbeskidzie w roli gościa w tej kampanii prezentowało się bardzo słabo. W dziesięciu meczach poprzedzających niedzielne starcie z Zagłębiem Sosnowiec w ramach 22. kolejki drużyna z Rychlińskiego wygrała zaledwie raz, notując również dwa remisy i aż siedem porażek. Górale ostatnią wygraną na wyjeździe zaliczyli 17 grudnia, gdy pokonali Znicz Pruszków (1:0). Jedyne trafienie zaliczył wówczas Daniel Mikołajewski, który wykorzystał jedenastkę w 90. minucie.
Nadzieją na lepsze czasy w szeregach bielszczan miał być natomiast trener Jarosław Skrobacz, który w ostatnich latach notował sukcesy w roli opiekuna Ruchu Chorzów. 56-latek najpierw wywalczył z Niebieskimi awans do Fortuna 1 Ligi, wygrywając baraże. Z kolei rok później chorzowską ekipę poprowadził do bezpośredniej promocji do PKO Ekstraklasy. Teraz miała przyjść na sukcesy w Bielsku-Białej, ale najpierw celem jest utrzymanie.
Jasne było, że po zaledwie kilku sesjach treningowych nowy szkoleniowiec nie mógł błyskawicznie wpłynąć na zmianę modelu gry Podbeskidzia. Niemniej w porównaniu do wcześniejszych występów w wykonaniu Górali widoczny był postęp. W pierwszej odsłonie tylko ekipa z Bielska-Białej próbowała oddawać strzały. Finalnie dwie celne próby nie znalazły drogi do siatki.
W drugiej połowie Podbeskidzie także miało inicjatywę, utrzymując się dłużej przy piłce. Próbowało również zagrozić bramce rywali. Niemniej brakowało precyzji. W końcu trener bielszczan w 59. minucie zdecydował się na radykalny ruch, wprowadzając trzech nowych graczy. Na boisku pojawili się: Maksymilian Sitek, Samuel Nnosiri oraz Siverio Toro. Nie wpłynęło to jednak pozytywnie na postawę gości, bo od tej pory lepiej zaczęli prezentować się sosnowiczanie.
Do końca zawodów ostatecznie wynik już się nie zmienił. W spotkaniu, w którym nie brakowało walki, zabrakło trafień. Ogólnie, jeśli ktoś przed niedzielnym starciem zastanawiał się, dlaczego drużyny Zagłębia i Podbeskidzia znajdują w strefie spadkowej, to mecz na ArcelorMittal Park był najlepszą odpowiedzią na takie pytania.
Zagłębie Sosnowiec – Podbeskidzie 0:0
Komentarze