- GKS Tychy jest jedną z największych rewelacji trwającego sezonu na zapleczu PKO Ekstraklasy
- Ekipa Dariusza Banasika rywalizuje w tej kampanii bez kompleksów o awans do elity
- Niepojęte decyzje władz 1 Ligi dotyczące terminarza nie pomagają śląskiej drużynie
GKS Tychy musi mierzyć się z trudami terminarza
GKS Tychy od momentu, gdy stery nad tą drużyną przejął Dariusz Banasik, notuje regularnie progres. Zielono-czarno-czerwoni aktualnie są wiceliderem Fortuna 1 Ligi, legitymując się bilansem 37 punktów. Tyszanie mają jednocześnie jeden mecz zaległy do rozegrania, a dodatkowo rywalizację na pełnych obrotach utrudniają Tyskim decyzje przy zielonym stoliku.
Na starcie sezonu drużyna Banasika musiała w pierwszych trzech kolejkach grać za każdym razem w roli gościa. Zwykle nie jest to praktykowane. Chyba że kluby zgłaszają taką prośbę, przeprowadzając konserwacje murawy lub naprawiając ewentualne niedociągnięcia w poszczególnych sektorach albo w przypadku imprez miejskich organizowanych w danym terminie na terenie stadionu. W przypadku GKS-u, nic takiego nie miało miejsca. Decyzja o graniu przez blisko miesiąc poza swoim stadionem była podjęta przez władze 1 Ligi. Finalnie tyszanie w każdym z trzech spotkań wygrali. Niemniej mikrocykl treningowy był niezwykłym wyzwaniem dla sztabu szkoleniowego tyszan.
Kolejny raz kłody pod nogi ekipie z Tychów zostały postawione śląskiej ekipie w tym miesiącu. GKS we wtorkowy wieczór będzie odrabiać zaległości, mierząc się na wyjeździe z Górnikiem Łęczna w ramach 17. kolejki Fortuna 1 Ligi. Do tego momentu nie ma w tym nic złego. Kłopot pojawia się po tym spotkaniu. Tyszanie kolejny mecz ligowy, mimo że mają zagrać w środku tygodnia w roli gościa, rozegrają w piątkowy wieczór. Kolejny raz na wyjeździe i to z innym pretendentem do awansu, bo z krakowską Wisłą. Dla porównania ekipa z Bogdanka Arena swoje kolejne spotkanie z Chrobrym Głogów będzie mogła rozegrać w poniedziałek 26 lutego. Kibic GKS-u widząc taki rozkład terminarza, może mieć przemyślenia, że jego ukochana drużyna nie jest traktowana sprawiedliwie.
Tyszanie ogólnie w roli gości w tej kampanii nie rozpieszczają. W dziewięciu takich meczach wygrali cztery razy i pięć spotkań przegrali. Gdy spojrzeć na tabelę, która uwzględniałaby tylko mecze wyjazdowe na zapleczu PKO Ekstraklasy, to GKS znajdowałby się dopiero na 11. miejscu.
Komentarze