- Real Madryt notuje świetne wyniki w trwającym sezonie
- Należy to docenić, zwłaszcza w obliczu licznych problemów kadrowych w szeregach Królewskich
- Żaden z nominalnych środkowych obrońców nie wziął udziału w środowym treningu. W sobotę Los Blancos zmierzą się w hicie La Ligi z Gironą
Ból głowy Ancelottiego przed hitowym starciem
Real Madryt w sezonie 2023/2024 radzi sobie niemal bez zarzutu. Królewscy przewodzą stawce w La Lidze, a do tego są zdecydowanymi faworytami w dwumeczu Ligi Mistrzów przeciwko RB Lipsk. Rysą na kampanii jest, jak dotąd, jedynie odpadnięcie z Pucharu Króla po przegranych derbach z Atletico. Z drugiej strony, Los Blancos już dołożyli do swojej gabloty Superpuchar Hiszpanii, rozbijając FC Barcelonę w finale.
To osiągnięcia tym większe, biorąc pod uwagę sytuację kadrową Realu. Już na początku sezonu wypadli Thibaut Courtois i Eder Militao. Później urazy pojawiały się regularnie i w liczbie hurtowej. Do kuriozalnej sytuacji doszło podczas środowego treningu. Otóż Carlo Ancelotti nie miał do dyspozycji ani jednego środkowego obrońcy. David Alaba nie wystąpi już w tej kampanii. Przed wspomnianym Militao jeszcze kawał drogi przed powrotem na boisko. Nacho Fernandez cierpiał na przeciążenie mięśniowe, a Antonio Ruediger kontynuował leczenie stłuczonego uda.
Przed Królewskimi kluczowe starcie. W najbliższą niedzielę zmierzą się z Gironą, nad którą mają zaledwie dwa punkty przewagi. Według dziennikarzy AS-a, najbliższy powrotu do gry jest obecnie Ruediger. Prawdopodobnie stworzy on parę z Aurelienem Tchouamenim, który również walczy z czasem, ale powinien zdążyć na mecz na szczycie. Francuz prezentuje się na środku defensywy znacznie lepiej, niż choćby Dani Carvajal, co wydatnie pokazał ostatni pojedynek z Atletico (1:1).
Początek starcia Real Madryt – Girona FC już w niedzielę o godzinie 18:30.
Czytaj więcej: Rewelacja La Ligi trafi do Manchesteru City, ale marzyła o grze dla innego giganta.
Komentarze