Okres suszy, jaki dopadł skrzydłowego Bayernu Monachium z każdym spotkaniem wydłuża się o kolejne minuty bez gola, czy asysty. Reprezentant Niemiec po świetnym początku sezonu, nagle musi szukać przełamania, choć o miejsce w składzie może być spokojny. Hansi Flick darzy swojego zawodnika dużym zaufaniem i wiarą w jego umiejętności.
Kiedy mówimy Serge Gnabry w głowie pojawiają się skojarzenia ze spektaklem, bramkostrzelnością oraz kreowaniem dogodnych sytuacji pod polem karnym rywali. Jednak obecna forma 25-latka pozostawia wiele do życzenia. Ostatni gol zdobyty przez skrzydłowego padł pod koniec października w starciu z FC Koeln (2:1). Od tego momentu zawodnik Bayernu Monachium boryka się ze spadkiem formy i coraz częściej ogląda żółte kartki.
Po sobotnim spotkaniu z Bayerem Leverkusen trener zespołu z Monachium stwierdził, że w grze reprezentanta Niemiec widać znaczącą poprawę. To tylko potwierdza nas w przekonaniu, że Gnabry cieszy się dużym zaufaniem w klubie. W dodatku po przerwie był bliski skierowania futbolówki do siatki. Niestety jego plany zostały pokrzyżowane przez golkipera Aptekarzy, który kapitalnie obronił strzał 25-latka, tym samym wydłużając jego niechlubną serię meczów bez gola.
Należy wspomnieć, że Serge znakomicie rozpoczął tegoroczny sezon Bundesligi od hat-tricka w rywalizacji z Schalke (8:0). Jednak od tamtej pory na listę strzelców wpisał się tylko raz. Niemieckie media informują, że za zniżkę formy może odpowiadać fałszywie negatywny test na obecność koranowirusa, po którym piłkarz musiał przesiedzieć kilka dni w samoizolacji i najprawdopodobniej źle to wpłynęło to na jego psychikę.
Nadchodzące Święta Bożego Narodzenia i kilka dni wolnego może pomóc 25-latkowi powrócić na strzelecki tor. Trzeciego stycznia Bayern zagra z Mainz. Dla Gnabry’ego będzie to doskonała okazja, aby potwierdzić swoją wartość i w po Nowym Roku znów siać postrach wśród bramkarzy.
Komentarze