- Everton mierzył się w sobotę z Tottenhamem Hotspur
- Do przerwy widniał wynik 2:1, a oba gole dla gości strzelił Richarlison
- Reprezentant Brazylii nie celebrował bramek przeciwko byłemu pracodawcy
Richarlison z dubletem na Goodison Park
Richarlison w minionym sezonie był jedynie cieniem samego siebie. Reprezentant Brazylii został bohaterem licznych żartów, a kibice coraz częściej kwestionowali kwotę 58 milionów euro, jakie Tottenham Hotspur zapłacił za niego Evertonowi.
W bieżącej kampanii napastnik radzi już sobie znacznie lepiej. Sobota była jednak dla niego na pewno niełatwym dniem, bo czekał go powrót na Goodison Park. 26-latek był jednak bardzo skupiony i szybko otworzył wynik. Po składnej akcji na lewym skrzydle Destiny Udogie zagrał do będącego w centrum Richarlisona, a ten uderzeniem bez przyjęcia trafił bramkę. Wyglądało na to, że chciał celebrować trafienie, ale po sekundzie się zreflektował i okazał szacunek byłemu pracodawcy.
Ten, zresztą, radził sobie w pierwszej połowie całkiem dobrze. Zasłużenie wyrównał za sprawą Dominica Calverta-Lewina. Richarlison nie powiedział jednak wówczas jeszcze ostatniego słowa. Niedługo przed przerwą otrzymał futbolówkę na linii pola karnego i pięknym strzałem przywrócił Spurs prowadzenie. Ponownie nie celebrował też zdobytego gola.
W sobotę Brazylijczyk rozgrywał swój 23. mecz w tym sezonie, licząc wszystkie rozgrywki. Ustrzelony dublet sprawił, że jego dorobek wzrósł do jedenastu bramek i trzech asyst.
Zobacz też: 18-latek wyjawił, dlaczego wybrał Tottenham, a nie Barcelonę.
Komentarze