Kibice Arsenalu chcą odejścia Kiwiora? “Nikomu serce by nie pękło”

Jakub Kiwior jest łączony z powrotem do Serie A. Obrońca Arsenalu nie jest ulubieńcem kibiców, o czym w rozmowie z TVP Sport opowiedział dziennikarz "The Athletic".

Jakub Kiwior
Obserwuj nas w
fot. Imago/ANP Na zdjęciu: Jakub Kiwior
  • Jakub Kiwior rozczarowuje swoimi występami w barwach Arsenalu
  • Polski obrońca nie jest pierwszym wyborem Mikela Artety i może odejść z klubu
  • Dziennikarz z Anglii podzielił się swoją opinią na temat Kiwiora

Kibice Arsenalu nie będą płakać za Kiwiorem

Jakub Kiwior nie notuje zbyt dobrej serii w barwach Arsenalu. Polski defensor gra niewiele, a gdy pojawia się na boisku to na ogół zawodzi. Mikel Arteta wystawia go na lewej obronie, która ewidentnie nie jest jego nominalną pozycją.

Nazwisko reprezentanta Polski jest łączony z transferem do Serie A, gdzie grał przed przeprowadzką do Londynu. Choć Arsenal najprawdopodobniej nie osłabi kadry w trakcie sezonu, ewentualne odejście Kiwiora mogłoby zostać odebrane dość pozytywnie.

– Nie powiedziałbym, że jestem nim rozczarowany, bo nie widziałem go wystarczająco w akcji. Trudno mieć wyrobioną opinię na jego temat, bo nie ma na koncie odpowiednio dużo minut, szczególnie na swojej pozycji. Kibice w Anglii myślą podobnie. Na pewno miewał momenty, gdy imponował podaniami, ale pojawiają się znaki zapytania pod względem gry defensywnej. Jeśli miałby teraz opuścić Arsenal, myślę, że nikomu serce by nie pękło. Gdyby miał go zastąpić lewy obrońca z prawdziwego zdarzenia, większość fanów by na to poszła.

– Myślę, że Arsenal nie pozbędzie się Kiwiora w styczniu. Jest za dużo braków w składzie. Potrzebują go. Ale transfer latem? To już by mnie nie zaskoczyło. Są włoskie kluby, które bardzo go cenią. Nie gra tyle, ile by chciał. W końcu dla niego też ważne są regularne występy, aby zachować miejsce w składzie reprezentacji Polski. Po sezonie może odejść. Gdy Timber i Tomiyasu wrócą, będzie mu jeszcze trudniej – stwierdził dziennikarz “The Athletic” James McNicholas.

Zobacz również: Dobre wieści dla Milika. Ubędzie mu konkurent do gry w ataku?

Komentarze