W niedzielę Paris-Saint Germain przegrało u siebie z Olympique Lyon (0:1), a już w doliczonym czasie gry boisko opuścił Neymar, brutalnie sfaulowany przez Thiago Mendesa. Okazuje się, że kontuzja nie jest tak groźna, jak się wydawało.
Neymar w barwach paryskiego zespołu stracił już z powodu kontuzji mnóstwo kluczowych spotkań. Zabrakło go w kluczowych starciach z Realem Madryt i Manchesterem United i wydawało się, że może opuścić też nadchodzący dwumecz z jego byłym klubem, Barceloną. Wszystko wskazuje jednak na to, że kontuzja odniesiona w niedzielę nie jest tak poważna, jak się wydawało. Brazylijczyka szybko przetransportowano do szpitala, gdzie wykluczono złamanie lewej kostki. Klub wystosował oświadczenie.
– Badanie kliniczne i radiologiczne Neymara Juniora po zwichnięciu lewej kostki, które miało miejsce zeszłej nocy, jest uspokajająca. Kolejne badania będą przeprowadzone za 48 godzin – napisali mistrzowie Francji.
W podobnym tonie wypowiedział się w swoich mediach społecznościowych sam zawodnik.
– Mogło być gorzej, ale po raz kolejny Bóg ustrzegł mnie od czegoś poważniejszego. Mój płacz wynikał z bólu, rozpaczy, strachu, udręki, operacji, kul i innych strasznych wspomnień. Liczę na szybką rehabilitację – napisał Neymar Jr.
“Polowanie” obrońców na Neymara jest już od dłuższego czasu tematem do rozległej dyskusji. Po faulu Mendesa głos zabrał ojciec napastnika Paris-Saint Germain.
– Cholera, jak długo ma to jeszcze trwać? Będziemy pozwalać na eskalację przemocy? Czemu nie zatrzymać tego już na początku, a nie po siódmym, ósmym czy dziewiątym faulu? – zapytał retorycznie Neymar Santos Senior.
Hiszpańskie media donoszą, że prawdopodobny rozbrat Brazylijczyka z boiskiem potrwa około trzy tygodnie, więc jego występ przeciwko Barcelonie jest niezagrożony.
Komentarze