- Mateusz Kowalczyk notuje trudny proces aklimatyzacji w Danii
- Młody polski pomocnik ma problemy z regularną grą
- Tipsbladet nawiązało kontakt z dyrektorem sportowym ŁKS-u, dociekając, czy jest szansa na powrót piłkarza do Polski
- 19-latek ma kontrakt ważny z Broendby do końca czerwca 2027 roku
Janusz Dziedzic o ewentualnym powrocie Kowalczyka do ŁKS-u
Mateusz Kowalczyk nie może zaliczyć ostatnich miesięcy do udanych. Jednocześnie na tym etapie kariery, która ostatnio nieco wyhamowała, mógłby się odbudować w lidze polskiej. Czy faktycznie jest realny scenariusz z powrotem zawodnika do PKO Ekstraklasy? Stanowisko wyraził przedstawiciel ŁKS-u.
– Odegrał dla nas ważną rolę w zeszłym sezonie, kiedy zapewniliśmy sobie awans. Radził sobie tak dobrze, że wiele klubów przyjeżdżało do Łodzi, żeby go oglądać, a ostatecznie to Broendby zaoferowało mu najlepsze warunki – mówił dyrektor sportowy Łódzkiego Klubu Sportowego – Janusz Dziedzic w rozmowie z Tipsbladet.
– Zdawałem sobie sprawę z tego, że jego pierwszy sezon w Danii może być trudny, bo skok z drugiej ligi w Polsce do tak dużego klubu, jak Broendby jest ogromny – kontynuował 43-latek.
– Jeśli nadarzy się okazja, chętnie go przyjmiemy. Tutaj może dostać czas na grę i na tym etapie kariery wyjdzie mu to na dobre, ale wiem, że nie będzie to łatwe – dodał działacz klubu z PKO Ekstraklasy.
Źródło przekonuje, że sternicy Niebiesko-żółtych nie mają zamiaru wypożyczać Kowalczyka do ŁKS-u. Jeśli pomocnik miałby się udać na odbudowanie formy do innego klubu, to musiałaby to być ekipa na wyższym poziomie niż ekipa Piotra Stokowca.
W tej kampanii Kowalczyk rozegrał tylko sześć meczów, licząc wszystkie rozgrywki. Zdobył w nich jedną bramkę. Zawodnik ma kontrakt ważny z Broendby do końca czerwca 2027 roku.
Czytaj więcej: ŁKS Łódź szuka wzmocnień. Na radarze były reprezentant Danii
Komentarze