Arsenal po raz kolejny zawiódł w rozgrywkach Premier League. Tym razem poległ na własnym boisku z Burnley (0:1), a kolejną czerwoną kartkę zobaczył Granit Xhaka.
Kanonierzy ostatnie ligowe zwycięstwo zanotowali półtora miesiąca temu, gdy dość niespodziewanie pokonali Manchester United (1:0). O ile w Lidze Europy Arsenalowi powiodło się świetnie, o tyle w Premier League notują fatalny start sezonu. Trudno było wyobrazić sobie lepszego rywala na przełamanie niż Burnley, które ostatnio zdołało pokonać Kanonierów w jakichkolwiek rozgrywkach 12 lat temu, a przy tym podopieczni Seana Dyche’a także są jednym z faworytów do spadku z ligi.
Jak się okazało, Arsenal zdołał stracić punkty i w tym przypadku. Pierwsza połowa była dość wyrównana i już sam ten fakt powinien zapalić ostrzegawcze światełko kibicom Kanonierów. Po stronie Burnley najlepszą okazję zmarnował Chris Wood, który w 14. minucie zmarnował świetne dośrodkowanie Robbiego Brady’ego i głową nie trafił w światło bramki. Mikel Arteta mógł mieć natomiast najwięcej żalu do Alexandre’a Lacazette’a. Francuz miał bowiem dwie dogodne sytuacje do pokonania Nicka Pope’a, ale przy próbie woleja z 12. minuty skiksował, a w jednej z kolejnych akcji przegrał pojedynek z angielskim golkiperem.
Po przerwie wydawało się, że Kanonierzy nareszcie przejmą inicjatywę, ale początkowy zapał gospodarzy szybko zgasił Granit Xhaka, który po raz kolejny został wyrzucony z boiska. Szwajcar najpierw zaatakował Dwighta McNeilla, a następnie złapał za gardło Ashleya Westwooda i arbiter musiał ukarać go czerwoną kartką. Niedługo później po dośrodkowaniu z rzutu rożnego padła jedyna tego wieczoru bramka. Wydawało się, że po kornerze uderzał Ben Mee, ale to Pierre-Emerick Aubameyang interweniował tak niefortunnie, że skierował piłkę do własnej siatki.
Arsenal po raz kolejny zagrał fatalnie w każdej formacji, gubiąc krycie w obronie, nie potrafiąc kreować okazji z drugiej linii i wykorzystywać okazji pod bramką Pope’a. Jakkolwiek szalenie to nie brzmi, Kanonierzy mają w tej chwili przewagę 5 punktów nad strefą spadkową i to utrzymanie jest w tej chwili podstawowym celem dla londyńczyków.
Arsenal chyba serio chce walczyć o utrzymanie…
Aubameyang w końcu z bramką