Liga drwali z dwoma klubami w Lidze Mistrzów. Jeszcze niedawno byli za Ekstraklasą

Obserwuj nas w
Na zdjęciu:

Statystyki Rangers Stevena Gerrarda robią wrażenie. W 41 meczach w europejskich pucharach pod wodzą tego menedżera Szkoci doznali tylko pięciu porażek. Dzięki wynikom dwóch zespołów z Glasgow tamtejsza liga jest aktualnie na 11. miejscu w rankingu UEFA. Szkoci mogą mieć za chwilę dwa kluby w Lidze Mistrzów i już dawno odjechali polskiej Ekstraklasie. A pomyśleć, że jeszcze kilka lat temu to ich rozgrywki były nazywane “ligą drwali”.

Przełom lipca i sierpnia 2014 roku. Warszawska Legia ośmieszyła Celtic, wygrywając w eliminacjach do Ligi Mistrzów 3:0 u siebie i 4:1 na wyjeździe. Z powodu nieuprawnionego wejścia na boisko Bartosza Bereszyńskiego Celtowie zwyciężyli dwumecz walkowerem, ale niesmak po ich występie pozostał. Były to najgorsze chwile szkockiego futbolu od dekad. Tamtejsza liga po degradacji Rangers mogła liczyć tylko i wyłącznie na wsparcie ze strony Celticu. W rankingu lig Szkocja spadała do drugiej dziesiątki (24. miejsce) i plasowała się za polską Ekstraklasą (21).

Przegrać z Rangers to nie wstyd

Awans, jaki wyspiarze zanotowali w dwóch ostatnich latach w rankingu UEFA jest szokujący. Jeszcze w 2018 roku liga szkocka plasowała się na 26. pozycji. Aktualnie – biorąc pod uwagę punty z trwającego sezonu – jest na miejscu 11. i walczy o utrzymanie tej lokaty w starciu z Ukraińcami (Szachtar i Dynamo Kijów wciąż są w pucharach). A warto podkreślić, że Rangers wciąż zdobywają dla Szkotów punkty. Wygrali bowiem „polską” grupę w rozgrywkach Europa League i zagrają na wiosnę w fazie pucharowej. Biorąc pod uwagę ich obecną formę, mogą zajść naprawdę daleko.

Lech Poznań doznał w czwartek drugiej porażki w meczu z Rangers, tym razem ulegając ekipie Stevena Gerrarda na własnym boisku (0:2). Patrząc na obecną, szczytową formę klubu z Glasgow, przegrana z tym rywalem nie powinna być dla polskiego zespołu powodem do wstydu. Wyniki Rangers w europejskich pucharach pod wodzą Stevena Gerrarda imponują: 41 meczów, 22 zwycięstwa, 14 remisów i zaledwie 5 porażek. Bramki? 74 do 21 na korzyść The Gers.

To w dużej mierze dzięki Rangers Szkocja awansowała tak mocno w rankingu UEFA. Ci w poprzednim sezonie dotarli bowiem do 1/8 finału Europa League, gdzie wyeliminował ich dopiero Bayer Leverkusen. Swoje punkty dzięki wygranym meczom w pucharach dokładał też Celtic. “Efekt jest taki, że od sezonu 2021/22 Szkoci będą mieć niemal na pewno dwa kluby w eliminacjach Ligi Mistrzów” – czytamy na BBC Sport. Nic nie wskazuje bowiem na to, by wyspiarze mogli spaść w rankingu poniżej dwunastej lokaty. Zwłaszcza, że klubów w pucharach nie ma już goniąca ich Turcja.

Patryk Klimala gryzie murawę

Celtic nie awansował do 1/16 finału, ale też dołożył cenne punkty do rankingu w czwartek pokonując 3:2 francuskie Lille. Po raz pierwszy od blisko dwóch miesięcy w wyjściowym składzie oglądaliśmy polskiego napastnika, Patryka Klimalę. Zagrał on od pierwszej minuty, zastępując najlepszego strzelca zespołu, Odsonne Edouarda. “Widać u niego ogromną motywację. Przez cały mecz był w ruchu i nie odpuszczał żadnej piłki. Dobrze poruszał się na boisku, ale mógłby lepiej przyjmować piłkę” – ocenili Polaka dziennikarze The Scottish Sun.

Problemem Klimali jest to, że nawet gdy dostaje już szansę od menedżera, to nie strzela goli. Przeciwko Lille miał jedną klarowną sytuację strzelecką, ale z jego uderzeniem poradził sobie bramkarz rywali. W tym sezonie Polak zdobył dla Celticu dwa gole i to zdecydowanie zbyt mało, jeśli chodzi o napastnika, który chciałby grać regularnie w wyjściowym składzie.

Nie mija tymczasem niezadowolenie kibiców Celticu z powodu mizernych wyników w tym sezonie. W poprzedni weekend The Bhoys znowu stracili punkty, tym razem remisując 1:1 z kopciuszkiem St. Johnstone. Obecnie Celtic – przy dwóch meczach rozegranych mniej – ma trzynaście punktów straty do Rangers. Nadgonić ten dystans będzie szalenie trudno. Pod stadionem Celticu w ostatnich dniach ponownie protestowali kibice, domagając się reakcji działaczy i zmiany menedżera. Niektórzy fani ze swoimi transparentami poszli jednak zdecydowanie za daleko. “Zastrzelić zarząd (Shoot the board)” – napisali anonimowi sprawcy. Nic dziwnego, że Celtic postawił pod swoim obiektem barierki, a obiektu strzegą w dniu meczów dodatkowe zastępy policji.

Działacze nie zamierzają w każdym razie ulegać presji. W ostatnim tygodniu wydali oświadczenie, w którym podkreślili, że menedżer Neil Lennon wciąż cieszy się ich zaufaniem. Nic nie wskazuje więc na to, by w najbliższych tygodniach mogło dojść do jakiejkolwiek zmiany na pozycji szkoleniowej. Kluczowy w kontekście walki o ligowy tytuł może być mecz zaplanowany na 2 stycznia. Celtic zagra wówczas z Rangers w derbowym pojedynku na Ibrox Park. Faworytem – patrząc na ostatnie poczynania ekipy Stevena Gerrarda – jednak nie będzie.

W najbliższą niedzielę znów może być gorąco, o ile Celtic nie wygra na własnym boisku z Kilmarnock. Aktualni mistrzowie kraju zdają się mieć łatwiejsze zadanie niż ich rywale zza miedzy. Rangers czeka bowiem trudny wyjazdowy mecz z Dundee United.

17. kolejka Scottish Premiership:

Sobota 12.12:

16:00 Aberdeen – Ross County

16:00 Hamilton – Hibernian

16:00 Motherwell – St. Mirren

16:00 St. Johnstone – Livingston

Niedziela 13.12:

13:00 Dundee United – Rangers

16:00 Celtic – Kilmarnock

Komentarze