- Chelsea pokonała u siebie Brighton 3-2
- Całą drugą połowę gospodarze grali w osłabieniu
- Bohaterem meczu został Enzo Fernandez, który dwukrotnie trafił do siatki
Zasłużone trzy punkty dla Chelsea
Po fatalnym początku sezonu Chelsea powoli wraca na właściwe tory. Świadczą o tym niezłe wyniki przeciwko Arsenalowi, Tottenhamowi czy Manchesterowi City. Choć The Blues mają za sobą dotkliwą porażkę z Newcastle United, ich postęp pod wodzą Mauricio Pochettino jest widoczny gołym okiem.
W niedzielę londyńczycy podejmowali na Stamford Bridge Brighton, które ma problem z ustabilizowaniem formy. Wciąż jest jednak wymagającym rywalem, z którym Chelsea spodziewała się bardzo trudnej przeprawy.
W pierwszym kwadransie The Blues radzili sobie dość niemrawo, natomiast jedna z sytuacji zakończyła się dla nich bardzo szczęśliwie. Udało się bowiem zamienić rzut rożny na gola. W 17. minucie Enzo Fernandez wykorzystał zamieszanie, które powstało po zgraniu Benoita Badiashilego. Kilka minut później Chelsea cieszyła się z dwubramkowego prowadzenia. Bramkę znów udało się zdobyć po rzucie rożnym Tym razem do siatki głową trafił Levi Colwill, a asystował mu Nicolas Jackson.
W pierwszej połowie Chelsea była stroną dominującą. Niewiele wskazywało, aby Brighton mogło tu zagrozić, natomiast tuż przed zejściem do szatni sytuacja gospodarzy mocno się skomplikowała. Najpierw straty technicznym strzałem zniwelował Facundo Buonanotte, a później na skutek drugiej żółtej kartki z boiska wyleciał Conor Gallagher.
Wydawało się, że w drugiej połowie Mewy ruszą do ataku, a londyńczycy będą panicznie się bronić. Goście co prawda przejęli inicjatywę, lecz nie byli wystarczająco zdeterminowani, aby stworzyć sobie odpowiednią sytuację. Co więcej, w 65. minucie wynik podwyższyła Chelsea. Mychajło Mudryk został sfaulowany w polu karnym, a jedenastkę na swoją drugą bramkę zamienił Fernandez.
W ostatnim kwadransie Brighton zepchnęło Chelsea do głębokiej defensywy. Doliczony czas gry przyniósł trafienie kontaktowe autorstwa Joao Pedro. Choć Brighton mocno napierało, do wyrównania już nie doprowadziło.
Mistrz świata poprowadził Chelsea do zwycięstwa z Brighton
Komentarze