- Przed meczem Aston Villi z Legią Warszawa, kibice gości protestowali przeciwko zbyt małej liczbie biletów przyznanych ze strony gospodarzy
- Doszło do licznych aresztowań; ostatnie doniesienia mówiły nawet o 46 osobach
- Głos w sprawie zabrał rzecznik prasowy Wojskowych, Bartosz Zasławski
“Niestety, Aston Villa nie utrzymała wcześniejszych ustaleń”
Więcej, niż o samym meczu Aston Villi z Legią Warszawa, mówi się o tym, co działo się przed nim. Kibice Wojskowych zebrali się pod Villa Park. Chcieli protestować przeciwko zbyt małej liczbie biletów, przyznanych gościom ze strony Anglików.
– Nie ukrywamy, że jesteśmy bardzo rozczarowani faktem, że te 5 procent pojemności stadionu, które przysługuje kibicom gości, nie zostało wypełnione przez Aston Villę. Od wielu tygodni prowadziliśmy intensywne rozmowy w tym temacie. To dla nas niezrozumiała decyzja. Fanów Aston Villi przyjęliśmy w komplecie, ponad 1700 kibiców. Wielu z nich wyjechało z bardzo dobrymi wrażeniami. Liczyliśmy na podobne podjęcie naszych kibiców. Mieliśmy sygnały, że do tego nie dojdzie. Nawet, jak udało nam się ustalić kompromisowo liczbę 1700 kibiców. Czyli taka liczba, w jakiej kibice angielscy przyjechali do Warszawy. Niestety nie zostało to utrzymane. Liczba została zredukowana finalnie do 890. Okazało się dziś, że mimo naszych wysiłków, rozmów, ta liczba nie zostanie zwiększona. Przedstawiciele klubu byli tu na miejscu od poniedziałku. Prowadzili intensywne rozmowy, zarówno z klubem, jak i policją, UEFĄ – powiedział rzecznik prasowy Legii, Bartosz Zasławski, w rozmowie z portalem Meczyki.pl.
– Nie przypominam sobie przypadku, byśmy dostali mniejszy procent biletów. Może tak być, że dany klub nie skorzysta z pełnej puli pięciu procent. Tak samo jest w naszej PKO BP Ekstraklasie. My zawsze udostępniamy pełną pojemność sektora gości – dodał.
O braku Dariusza Mioduskiego na trybunach Villa Park
– Bądźmy precyzyjni. Zarząd klubu na czele z prezesem Mioduskim nie pojawił się na trybunach Villa Park w geście solidarności z kibicami. I jako wyraz sprzeciwu wobec tego, jak jesteśmy traktowani. Natomiast goście na naszej delegacji nie zostali wpuszczeni na teren stadionu. Przyjechali autokarem pod stadion, ale nie został on wpuszczony na teren obiektu.
“Wpuszczenie większej liczby kibiców zwiększyłoby bezpieczeństwo”
Zasławski zabrał też głos w sprawie samych starć kibiców z policją.
– Nie chciałbym tego komentować. W pierwszym oświadczeniu ujęliśmy, że dopuszczenie pełnej liczby kibiców na pewno zwiększy poziom bezpieczeństwa na meczu. Na razie tyle w tej sprawie mogę powiedzieć – powiedział dość niespodziewanie rzecznik. Czy możemy czekać na dalszy rozwój sytuacji ze strony stołecznej ekipy? – Trudno mi na gorąco po meczu komentować. Na pewno jeszcze raz przeanalizujemy sytuację. Tyle mogę na razie powiedzieć – odrzekł pracownik klubu.
Zobacz też: Jest reakcja UEFA na zamieszki w Birmingham.
Komentarze