Villarreal długo męczył się z Sivassporem, ale ostatecznie w końcówce zapewnił sobie zwycięstwo nad Sivassporem (1:0). W drugim meczu grupy I Maccabi Tel Awiw zaledwie zremisował z Karabachem (1:1) i w ostatniej kolejce zawalczy o awans.
Męczarnie Żółtej Łodzi Podwodnej
Villarreal był wyraźnym faworytem wyjazdowego spotkania z Sivassporem, ale długo nie potrafił sforsować tureckiej defensywy. W pierwszej połowie Żółta Łódź Podwodna miała zaledwie dwie niezłe okazje; w 8. minucie Juan Foyth z najbliższej odległości trafił w boczną siatkę po rzucie rożnym, a w 36. minucie w dobrym stylu Alex Baena w dobrym stylu przedarł się lewym skrzydłem, ale jego podkręcone uderzenie minęło słupek bramki Mamadou Samassy.
Dopiero po przerwie Villarrealowi udało się przekuć swoją dominację na bramkę. Na kwadrans przed końcem idealnie urwał się na boku Jaume Costa i wystawił piłkę jak na złotej tacy Samuelowi Chukwueze, a Nigeryjczyk skierował ją do pustej siatki.
Nieskuteczność zgubiła Maccabi
Izraelczycy musieli zwyciężyć, by przed ostatnią kolejką zapewnić sobie awans, przy założeniu, że Sivasspor planowo polegnie z Villarreal. I relatywnie szybko objęli prowadzenie, gdy w 22. minucie Wilde-Donald Guerrier sfaulował w polu karnym Yonatana Cohena. Do piłki podszedł sam poszkodowany i pewnym strzałem wyprowadził gości na prowadzenie. Choć Karabach nie miał już nawet matematycznych szans na awans, to gospodarze popisali się ładną bramką wyrównującą po tym, jak Jaime Romero płasko uderzył zza pola karnego. Maccabi Tel Awiw dominowało przez większość spotkania, ale Izraelczykom nie udało się drugi raz pokonać Shakhruddina Makhammadalieva. Karabach zdobył pierwszy punkt w tej edycji Ligi Europy, a Maccabi straciło szansę na zapewnienie sobie awansu przed ostatnią kolejką. Teraz czeka ich bitwa na śmierć i życie z Sivassporem w przyszły czwartek. Jeśli Izraelczycy nie przegrają u siebie, znajdą się w fazie pucharowej.
Komentarze