Przed derbami Krakowa porozmawialiśmy z Patrykiem Małeckim, byłym piłkarzem Wisły Kraków, jedną z najbardziej charakterystycznych postaci Białej Gwiazdy w ostatnich latach. Małecki zabrał także głos na temat ostatnich zmian w klubie, tego, kto jego zdaniem powinien wyprowadzić Wisłę w najbliższym meczu jako kapitan, a także o tym, czy jeszcze zobaczymy go w Ekstraklasie.
Czy śledzi Pan aktualną sytuację Wisły?
– Oczywiście teraz nie jestem w samym środku, więc nie mogę powiedzieć, co dzieje się bezpośrednio w klubie. Jednak często oglądam ligowe spotkania i wiem, jaką kadrą dysponują. Jest tam kilka naprawdę ciekawych nazwisk i uważam, że zasługują na zdecydowanie wyższą pozycję w ligowej tabeli.
Po serii niekorzystnych wyników posadą pożegnał się Artur Skowronek. Jak na szatnię wpływa zwolnienie trenera?
– Nie jestem przekonany, czy decyzja o zakończeniu współpracy z jakimkolwiek szkoleniowcem bezpośrednio przed tak ważnym meczem jest odpowiednia. Owszem, może to dać swego rodzaju impuls, jednak wydaje mi się, że przed spotkaniem o takiej randze nikogo nie trzeba motywować. W piątek Wisłę poprowadzi trener Kmiecik, legenda tego klub, więc poniekąd jestem spokojny. Wszystko i tak siedzi w głowach zawodników i to oni wybiegną na boisko. Niezależnie od tego, czy poprowadziłby ich Skowronek, czy Kazimierz Kmiecik, wszyscy doskonale wiedzą, z kim się zmierzą. To od zawodników tak naprawdę zależy, co pokażą w derbach. W takich pojedynkach nie nigdy nie można wskazać faworyta i Wisła mimo trudnej sytuacji absolutnie nie stoi na straconej pozycji.
Czy pojęcie „nowej miotły” funkcjonuje w praktyce?
– Poniekąd tak. Do Sosnowca niedawno trafił trener Moskal i można zauważyć zmianę w sposobie gry. W pierwszej potyczce pod wodzą nowego opiekuna mierzyliśmy się z Radomiakiem i byliśmy bliscy zwycięstwa, jednak po prostu zabrakło skuteczności. Jednak tak jak wcześniej wspominałem, w derbach wszystko zależy od piłkarzy.
W kręgu zainteresowania Wisły podobno znajdują się nazwiska Thomasa Dolla i Petera Hyballi. Czy przy Reymonta znowu nadszedł czas zagranicznej myśli szkoleniowej?
– Jeżeli mam być szczery, zdecydowanie bardziej wolałbym polskiego szkoleniowca. Gdy w Krakowie przewijali się obcokrajowcy, bywało różnie. Chociaż w Wiśle występuje kilku zagranicznych zawodników, trenerem powinien być Polak.
Porozmawiajmy chwilę o właścicielach Wisły, skupiając uwagę na prawdopodobnie najważniejszej osobie: czy Kuba Błaszczykowski to odpowiednia osoba na odpowiednim miejscu?
– Dzięki Kubie ten klub istnieje i nie można odmówić mu zasług dla jego funkcjonowania. Jednak zastanawiam się, czy powinien on łączyć różne funkcje. Wiele osób mówiło mi, że nie jest to najlepsze rozwiązanie. Kuba musi zastanowić się nad tą sytuacją i wybrać to, co według niego jest słuszne. Wierzę, że wspólnie z bratem podejmą odpowiednią decyzję.
Aleksander Buksa, Daniel Hoyo-Kowalski i Dawid Szot jeszcze nie mieli okazji mierzyć się z Pasami. Pan w swoim debiucie miał 18 lat – co dzieje się w głowie młodego zawodnika, gdy ma okazję wejść na boisko podczas tak ważnego spotkania?
– Na pewno wielkim ułatwieniem będzie dla nich gra przy pustych trybunach. Ja w swoim pierwszym meczu musiałem mierzyć się z zupełnie innymi okolicznościami. To wychowankowie Wisły, chłopcy, którzy są związani z Krakowem. Występ w derbach będzie dla nich czymś wyjątkowym. Jeżeli od małego jesteś związany z ukochanym klubem, a później masz okazję na założenie koszulki w pojedynku z Cracovią, to szczególne wyróżnienie. Jednak w meczu o takiej randze najważniejszą rolę powinni odegrać ci, którzy są tutaj najdłużej. Mówię tu przede wszystkim o Rafale Boguskim – do Krakowa trafił 14 lat temu, ma ogromne doświadczenie. Chociaż ostatnio nie gra zbyt często, moim zdaniem powinien wyjść w pierwszym składzie i założyć opaskę kapitana. W kadrze są jeszcze Michał Buchalik i Maciej Sadlok, którzy także należą do doświadczonych graczy. Wśród obcokrajowców Basha czy Żukow mieli już okazję występu w derbach, więc oni też mogą coś powiedzieć atmosferze.
Czy zwycięstwo w derbach może znacząco wpłynąć na dalszą postawę całej drużyny? W poprzednim sezonie Wisła po porażce z Cracovią przegrała jeszcze siedem kolejnych spotkań, jednak gdyby zdołała wtedy wygrać, myślę, że wyniki kolejnych pojedynków mogłyby wyglądać zupełnie inaczej.
– Jestem tego samego zdania. W kalendarzu Wiślacy mają teraz kilka trudnych spotkań – po Cracovii, zmierzą się z Legią, później z Lechem. Jeżeli w piątek zdołają wygrać, to może naprawdę wiele zmienić. Zwycięstwo nad Cracovią pozwala w siebie uwierzyć i daje potężny zastrzyk motywacji.
Ostatnie pytanie: czy marzy Pan o powrocie do Ekstraklasy?
– Tak, w moich planach ciągle znajduje się powrót do na najwyższy szczebel – mam ambicje, by znowu pojawić się w tym miejscu. Oczywiście w tej chwili występuję w 1. Lidze w barwach Zagłębia i to jest najważniejsze, jednak wierzę, że jeszcze uda się wrócić na ekstraklasowe boiska.
Komentarze