- 5 września z posadą trenera Widzewa Łódź pożegnał się Janusz Niedźwiedź, pracując w tym klubie od lipca 2021 roku
- 41-latek w rozmowie z Goal.pl opowiedział nie tylko o pracy w Widzewie, ale też o cennym doświadczeniu zebranym przy kręceniu dokumentu o klubie przez CANAL+ Sport. Ponadto były trener Górnika Polkowice i Stali Rzeszów wprost dał do zrozumienia, że nie kuszą go działania na portalach społecznościowych
- Doświadczony trener mówił też o grze w ustawieniu 3-4-3, a także odniósł się do tego, że praca w roli trenera wymaga wielu poświęceń, wskazując konkretne przykłady
- Janusz Niedźwiedź w PKO Ekstraklasie zaliczył jak na razie 42 mecze, notując w nich 13 zwycięstw, dziewięć remisów i 20 porażek
Były trener Widzewa o ostatnich 12 miesiącach
Jeszcze rok temu czytałem o panu artykuły, gdy był pan łączony z pracą selekcjonera reprezentacji Polski. Po dwunastu miesiącach dużo się zmieniło. Jak wspomina pan miniony czas?
Rok temu był czas rozwoju całego Widzewa Łódź. Po jesieni jako beniaminek zajmowaliśmy trzecie miejsce w PKO Ekstraklasie, co po ośmiu latach niebytu Widzewa w najwyższej klasie rozgrywkowej, było dużym jakościowym progresem. Prezentowaliśmy nowoczesną i atrakcyjną piłkę, co podobało się wielu obserwatorom. Byłem przez komentatorów chwalony, a nawet wymieniany do objęcia roli selekcjonera, co było docenieniem wyniku i stylu gry Widzewa, ale miałem dystans do klepania mnie po trenerskich plecach.
Nie jest pan trenerem Widzewa od 5 września. Od tamtej pory zniknął pan praktycznie całkowicie ze świata medialnego. Jest panu z tym dobrze?
Od momentu, gdy zakończyłem współpracę z klubem, postanowiłem poświęcić więcej czasu dla rodziny. Chciałem nabrać dodatkowej energii. Jednocześnie to czas na rozwój, pogłębione analizy czy szukanie inspiracji.
Przykłady ze świata piłki nożnej pokazują, że trenerzy idą z duchem czasu i na przykład Jose Mourinho jest aktywny w social mediach. Nie myślał pan o tym, aby aktywniej działać w mediach społecznościowych typu X lub Facebook?
Najlepiej komunikować się z kibicami i ludźmi sportu przede wszystkim swoją dobrą pracą. Po awansie do PKO Ekstraklasy towarzyszyły nam kamery CANAL+ Sport i także dzięki serialowi o Widzewie było głośno nie tylko o klubie, ale i o mnie. Byłem często w mediach i wtedy też nie czułem potrzeby, aby angażować się w nich jeszcze mocniej (śmiech). Wolny czas wolałem poświęcać rodzinie, samodoskonaleniu czy pogłębianiu analiz. W niedalekiej przyszłości może pójdę – jak to pan powiedział – z duchem czasu i będę aktywniejszy w social mediach. Są jednak granice, których nie przekraczam, a jest nią zdrowy rozsądek.
Dokument CANAL+ Sport cennym doświadczeniem
Z perspektywy czasu pokazywanie siebie w serialu dokumentalnym: “Widzew. Razem tworzymy siłę” panu pomogło czy zaszkodziło?
Ocenę pozostawiam kibicom czy działaczom innych klubów. Dostałem wiele ciepłych słów od osób, które oglądały serial. To było cenne doświadczenie, które zabieram ze sobą na przyszłość.
Nie obawia się pan, że wypadnie z karuzeli trenerskiej, mając na uwadze to, że ostatnio zapanowała w polskiej piłce moda na trenerów świeżo po kursie na licencję UEFA Pro?
Dobrze, że kolejni trenerzy dostają szansę. Nie jestem zwolennikiem dzielenia trenerów na starszych czy młodszych. Zamiast takiej powierzchownej oceny, wolę zobaczyć, co dany szkoleniowiec ma do zaoferowania na boisku, jaki ma pomysł na grę i jaką ma filozofię. Niemniej bez względu na wiek trzeba stale się rozwijać. Mam tego świadomość, dlatego miejsce na rozwój trenerski znajduję każdego dnia.
Ma pan za sobą prowadzone szkolenie piłkarskie dotyczące ustawienia taktycznego 3-4-3. Taki schemat na dzisiaj według pana jest najlepszym rozwiązaniem na grę?
Przez dwa lata, pracując w Widzewie, graliśmy w tym systemie. Znam go bardzo dobrze. Podzieliłem się z trenerami wiedzą o grze, gdy graliśmy w takim ustawieniu. System nadaje pewne ramy i pomaga w dopasowaniu go do zawodników, których masz w kadrze, ale sam nie wygrywa. Potrzeba czegoś więcej. Ważne, aby prowadzony przeze mnie zespół, płynnie przechodził z jednego ustawienia w drugie, a kluczowe są zadania, zasady i filozofia pracy.
Preferowana gra ofensywna i odważna
Można pana określać jako trenera nastawionego na grę ofensywną?
Jestem trenerem ofensywnym. Zależy mi, aby prowadzeni przeze mnie zawodnicy kreowali grę, a nie tylko czekali na to, co zrobi przeciwnik. Moja filozofia gry opiera się przede wszystkim na odważnej, ofensywnej postawie, prowadzącej do celu – stwarzania sytuacji bramkowych i ich wykorzystywaniu, przy jednoczesnym nietraceniu bramek. Każdy zawodnik chce czuć, że rozwija się przy danym trenerze i mam tego świadomość. Gra ofensywna i odważna daje wiele korzyści, ale też w meczach jak również w fazach sezonu są różne momenty i trzeba umieć reagować. Dać również zespołowi narzędzia, w których poradzisz sobie w tych fazach, w których nie jesteś ciągle dominujący.
Ja natomiast myślę, że filozofia gry jest ważna tylko do momentu, gdy drużyna jest bezpieczna w tabeli. Jeśli pojawia się kryzys, to nie przywiązuje się już do tego wagi, bo najważniejszy jest wynik…
Wynik w sporcie zawodowym jest najważniejszy, ale styl oraz sposób gry zespołu powinny iść w parze z rezultatami. Nie mam co do tego wątpliwości. Filozofia musi być spójna i zrozumiała, a w dłuższej perspektywie skuteczna. A taki sposób pracy powoduje rozwój jednostek i drużyny jako całości.
Piłka nożna to jednak produkt. Siłą rzeczy na trybuny przyciąga się kibiców nie tylko wynikami, ale też grą ładną dla oka. Zgodzi się pan z opinią, że grą z postawionym autobusem pod bramką trudniej zachęcić kibica do pojawiania się na trybunach?
Piłka to sport, który powinien być atrakcyjny i przyciągać kibiców na trybuny. To również jeden z ważnych czynników rozwoju każdego klubu. Wynik można połączyć z dobrą, ofensywną grą, która może się podobać.
Trener, czyli zawód wymagający poświęceń
Zawód trenera wymaga wielu poświęceń i wyrzeczeń?
Ten zawód dużo wymaga i absorbuje. Moim szczęściem jest to, że mam wyrozumiałą żonę, która rozumie, czym się zajmuję. Kasia ma pracę, która pozwala jej na co dzień dzielić ze mną dom i życie. To ważne, żeby mieć obok siebie kogoś bliskiego, kto wspiera. To daje siłę do realizacji wyzwań, jakie niesie profesjonalny futbol.
Idzie pracy poświęcić się w takim stopniu, aby nie cierpiała na tym rodzina, czy to jednak ryzyko wkalkulowane w zawód trenera w piłce nożnej?
Czasu dla rodziny jest mniej – to fakt. Bez wyrozumiałości z drugiej strony i zrozumienia, jest trudniej trenerowi. Zmiany miejsca zamieszkania czy przenoszenie dzieci z jednej szkoły do drugiej, to trenerska rzeczywistość. Podobnie wygląda sytuacja zawodowa żon trenerów. Dzisiaj jesteś w jednym miejscu, masz pracę, a za jakiś czas przenosisz się za mężem – czasem na drugi koniec Polski lub zostajesz w tym miejscu z dziećmi, a trener wyjeżdża sam. Jesteśmy z żoną otwarci na ludzi i odnajdowanie się w nowych realiach. Bardzo ważne, że Kasia ma pracę, którą może wykonywać każdego miejsca w Polsce i za granicą. Uważam, że wszystko można pogodzić.
Widzew nie był w kryzysie
Pogodził się pan już z rozstaniem z Widzewem Łódź, czy rozczarowanie wciąż panu towarzyszy?
To był bardzo owocny czas dla mnie i nie ma tu mowy o rozczarowaniu. Zaczęliśmy pracę w bardzo trudnych warunkach, a mimo tego już w pierwszym roku awansowaliśmy do Ekstraklasy. W pierwszym sezonie utrzymaliśmy się w elicie na kilka kolejek przed końcem sezonu, co nie jest takie oczywiste, widząc, jak w tej kampanii radzą sobie zespoły po awansie z Fortuna 1 Ligi do Ekstraklasy. Zaprezentowaliśmy z drużyną nie tylko efektywny, ale i efektowny styl gry. Pracowałem w dużym klubie, z dużymi oczekiwaniami i wymaganiami. To bezcenne doświadczenie. Życie toczy się jednak dalej i temat Widzewa jest dla mnie zamknięty. Swoją energię inwestuję w rozwój i oraz planuję kolejne wyzwania.
Z perspektywy czasu uznał pan, że otrzymał wystarczająco dużo meczów, aby wyprowadzić drużynę z kryzysu na właściwe tory?
Nie do końca mogę zgodzić się ze stwierdzeniem, że drużyna była w kryzysie. Odchodząc, zostawiłem zespół na bezpiecznej 12. pozycji w tabeli. Widzew był już po meczach z Pogonią na wyjeździe (1:2), z Jagiellonią Białystok na wyjeździe (1:2), prestiżowych derbach z ŁKS-em (1:0) czy meczu ze Śląskiem Wrocław (0:2), który dzisiaj jest liderem oraz z Legią Warszawa na wyjeździe (1:3). Później kalendarz gier był przychylniejszy.
NAJWIĘKSZE AFERY PZPN ZA KADENCJI KULESZY – TIER LISTA | Piela, Sipika, Smyk
Mam wrażenie, że czuje pan niedosyt z powodu pożegnania z klubem…
Niedosyt jest, bo miałem pomysł na ten zespół i dalszy jego rozwój. W każdym razie zamknąłem temat Widzewa. Tylko przyszłość zajmuje mi teraz głowę.
Ogólnie z którym prezesem lepiej układała się panu współpraca w klubie: z Mateuszem Dróżdżem czy Michałem Rydzem?
Z prezesem Mateuszem Dróżdżem miałem okazję współpracować przez trzy lata. Najpierw rok w Górniku Polkowice, gdy był przewodniczącym rady nadzorczej. Później dwa lata w Widzewie Łódź, gdy był prezesem. W trakcie tej współpracy uzyskaliśmy dwa awanse z dwoma drużynami i utrzymaliśmy się w PKO Ekstraklasie. Ten czas był udany dla mnie, jak i samego prezesa Dróżdża. Z prezesem Michałem Rydzem w roli sternika klubu współpracowaliśmy krótko. Za krótko na puentę.
PKO Ekstraklasa rozwija i wciąga
Jest pan trenerem, który w 2022 roku debiutował w Ekstraklasie. Według pana różnice między 1 Liga a Ekstraklasą to mit czy jest coś na rzeczy?
Aktualny sezon jest chyba najlepszą odpowiedzią na to pytanie. Przeskok z 1 Ligi do Ekstraklasy jest zauważalny. W przypadku Widzewa nie było to aż tak widoczne, ale rzeczywistość jest taka, że ten przeskok jest oczywisty.
Czuje się pan dzisiaj lepszym trenerem niż w momencie, gdy pracował jeszcze w 1 Lidze?
Każdy tydzień pracy sprawia, że rozwijam się jako trener. Nie chcę się zatrzymywać. Dzisiaj doświadczenie w pracy w dużym klubie, udział w serialu, współpraca ze wszystkimi działami oraz kolejny awans – tym razem – do Ekstraklasy oraz kilkunastomiesięczne doświadczenie na poziomie elity, pozwalają mi twierdzić, że rozwinąłem się w wielu obszarach.
Wieczysta? Nie było tematu
Na dzisiaj nie może pan jeszcze przyjąć ofert pracy z PKO Ekstraklasy, bo są konkretne ograniczenia w tej sprawie. Jeden trener w jednej rundzie nie może pracować w dwóch różnych klubach. To sprawia, że jest pan otwarty na pracę w 1 Lidze czy wyczekuje już momentu, gdy będzie mógł przejąć daną ekipę elity?
Za dwa tygodnie otwiera się dla mnie możliwość ponownej pracy w PKO Ekstraklasie. Tym samym otwierają się dla mnie konkretne opcje, jeśli chodzi o zatrudnienie. Moim celem jest ponowna praca w elicie, ale nie zamykam się interesujące propozycje z 1 Ligi czy pracy za granicą.
Był pan podobno jakiś czas temu sondowany przez Wieczystą Kraków, więc chciałbym to zweryfikować u źródła. Było coś na rzeczy?
Nie wiem skąd takie informacje, ale nie prowadziłem żadnych rozmów z tym klubem. Nie jest to zatem informacja wiarygodna.
Podoba się panu Kraków?
Kraków to piękne miasto. Znam je, bo moja żona Kasia pochodzi z Krakowa i co jakiś czas odwiedzamy to miejsce.
“Jest to budujące”
Czytając opinie kibiców, jest pan jednym z ciekawszych kandydatów na trenera Wisły Kraków. W razie czego ma pan już przygotowany plan, jak awansować do elity, jeśli skontaktuje się z panem po tej rozmowie prezes Jarosław Królewski?
Przede wszystkim Wisła Kraków ma trenera, więc nie chcę spekulować. Odnosząc się do opinii kibiców, uważam, że jest ona taka dlatego, że moja praca w miejscach. gdzie pracowałem, jest doceniana.
W trakcie wolnego czasu, gdy śledzi pan poszczególne spotkania, to częściej ogląda pan mecze z udziałem drużyn, które hipotetycznie mogą niebawem szukać nowego trenera czy ogólnie szuka pan nowych rozwiązań na grę w trakcie różnych spotkań piłkarskich?
Oglądam mecze polskich, jak i zagranicznych drużyn. Szukam inspiracji, ale również chcę być na bieżąco, tak aby w każdym momencie być gotowym do pracy.
Telefon jest rozgrzany do czerwoności od połączeń od klubowych działaczy czy jest spokojnie pod tym względem?
Do 4 grudnia drzwi w Ekstraklasie mam zamknięte z racji przepisu, więc opcji jest dla mnie mniej. Za dwa tygodnie otworzą się nowe możliwości. Chcę wrócić mocniejszy, dlatego nie marnuję czasu na spekulacje. Wiem, że mam przed sobą lata pracy w zawodzie, który jest tak piękny, jak i wymagający. Dlatego wolę ten okres poświęcić samodoskonaleniu i rodzinie. Robię swoje i spokojnie czekam na rozwój wydarzeń.
Janusz Niedźwiedź powinien wrócić do pracy w PKO Ekstraklasie?
- Tak
- Nie
- Nie mam zdania
Komentarze