Tottenham Hotspur pokonał 2:0 (2:0) Arsenal FC w hicie 11. kolejki Premier League. Gospodarze odnieśli w pełni zasłużone zwycięstwo, a ich rywale sprawiali wrażenie kompletnie bezradnych. Wygrana derbowa The Spurs sprawiła, że nastąpiła kolejna zmiana lidera Premier League. Tottenham znów znalazł się na pierwszym miejscu.
Tottenham Hotspur przystępował do swojej potyczki po dwóch z rzędu remisach. Jose Mourinho miał jednak nadzieję na to, że jego podopieczni o ile na wyjazdach ostatnio nie umieli wygrywać, to na swoim stadionie sięgną po piąte z rzędu zwycięstwo, umacniając się na pozycji lidera Premier League.
Arsenal FC nie zamierzał jednak ułatwiać zadania swoim rywalom. Chociaż trzeba podkreślić, że Mikel Arteta po ostatnich spotkaniach ligowych swojego zespołu nie miał powodów do radości, na co wpływ miały dwie porażki i bezbramkowy remis z Leeds United. Światełkiem w tunelu miał być jednak wygrany mecz z Rapidem Wiedeń.
Gospodarze w pierwszych trzech kwadransach zaprezentowali 100-procentową skuteczność. Po dwóch wypracowanych sytuacjach za każdym razem zmuszony do kapitulacji został golkiper Arsenalu. Pierwsza bramka padła po kapitalnym uderzeniu sprzed pola karnego Son Heung-mina, który po swoim strzale zerwał wręcz pajęczynę z prawego okienka bramki gości.
Tymczasem przy drugim golu Koreańczyk wystąpił w roli asystenta, a futbolówkę do siatki skierował Harry Kane. Gospodarze wyszli z szybką kontrą, którą starali się rozegrać koronkowo. Długo budowana akcja ostatecznie została zakończona przez Anglika. Arsenal z kolei w pierwszej połowie nie oddał żadnego celnego strzału na bramkę, co nie wróżyło najlepiej.
Po zmianie stron wynik rywalizacji nie uległ zmianie. Co prawda w ostatnich 10 minutach Bukayo Saka i Alexandre Lacazette szukali trafienia kontaktowego, ale bez efektu, więc siódme zwycięstwo The Spurs stało się faktem. Tym samym “The Special One” mógł cieszyć się z tego, że na resztę stawki spogląda z góry.
Komentarze