- Całe te eliminacje były taką jedną wielką frustracją. Dosłownie od 1. minuty ich trwania
- Za czasów Sousy narzekało się, że wygraliśmy tylko z Albanią, Andorą i San Marino. Dziś nasze marcowe zwycięstwo z Albanią wygląda na sukces ponad stan
- Zapraszamy na najnowszą “Przemowę”
Polska – Czechy, czyli co się właściwie stało?
Z jednej strony nie winiłbym Michała Probierza jakoś szczególnie, bo my te eliminacje zaczęliśmy przegrywać dużo wcześniej i innymi rękami, a Probierz tylko się podpisał pod wnioskiem o wywalenie nas poza – nie wiem – struktury bardzo szerokiej elity. Z drugiej patrzę, w jaki sposób wygląda budowa reprezentacji w kluczowym momencie, gdy jeszcze jakaś szansa się tli i kompletnie nic nie rozumiem. Może jestem głupi, to całkiem realne, ale jednak nic nie rozumiem. Po pierwszej konferencji nowego selekcjonera z ust wiceprezesów PZPN, z którymi rozmawiałem, padło wyraźnie, że to nie czas na eksperymenty, bo trzeba awansować za wszelką cenę.
A nagle po meczu z Mołdawią, który przez Michała Probierza był określany mianem dobrego ale nieskutecznego, nagle wychodzi siedmiu nowych zawodników w podstawowej jedenastce. Czterech takich, których w ogóle nie było na zgrupowaniu miesiąc temu, z czego trzech z przyczyn sportowych, bo u Roberta Lewandowskiego decydowała kontuzja. Jeden wielki eksperyment na żywym organizmie. W drugiej połowie Sebastian Szymański trzymany jest do 86. minuty na ławce. Nie wiem, czy by zbawił reprezentację, pewnie nie, ale jednak obecność kreatywnego zawodnika na moje oko raczej zwiększa szansę na strzelenie gola niż zmniejsza. Patryk Peda wchodzi jak na podwórku na moment, mimo że już gdy wchodził nie mieliśmy korzystnego wyniku i wydawało się, że 30 minut przed końcem to już jest ten moment, w którym trzeba szukać rozwiązań ofensywnych. Oczywiście trener ma prawo takie rzeczy robić, tym bardziej na etapie budowy swojej drużyny, ale pod jednym warunkiem – bierze za to pełną odpowiedzialność.
Cały materiał po kliknięciu w plejerkę.
Komentarze