- Marcus Thuram udzielił wywiadu dla DAZN
- Zaznacza, że nigdy nie przeszkadzało mu nazwisko i popularność ojca
- Francuz notuję fantastyczny start w Interze
Marcus Thuram gra tak, że w Mediolanie o Lukaku już nikt nie myśli
Latem na zasadzie wolnego transferu Marcus Thuram dołączył do drużyny “Nerazzurrich”. Zadanie, którego go czekało nie było łatwe. Miał zastąpić w Mediolanie Romelu Lukaku, który w atmosferze skandalu opuścił finalistę Ligi Mistrzów. Francuz bardzo szybko zaaklimatyzował się w zespole z północy Włoch. Do tej pory wystąpił w 15 spotkaniach we wszystkich rozgrywkach. Strzelił w tym czasie 5 bramek i zanotował 7 asyst. Urodzony w Parmie napastnik z miejsca stał się jednym z ulubieńców kibiców “Il Biscione”.
W niedawnej rozmowie z włoskim “DAZN” poruszył kwestie późnego rozpoczęcia przygody z piłką nożną, popularności ojca oraz 2021 roku, gdy stracił szansę na transfer do Interu ze względu na kontuzję.
– Nazwisko nigdy nie stanowiło dla mnie problemu. Nigdy. Urodziłem się i zostałem wychowany w normalny sposób jak inni. Nigdy nie miałem z tym problemu – mówił.
– “Późno zacząłem grać w klubie. Od razu, gdy miałem dwa może trzy lata, czyli jak zacząłem chodzić, to grałem w domu. Do klubu dołączyłem dopiero w wieku 9 lat. Najpierw trochę pływałem i grałem w koszykówkę, ale to piłka nożna liczyła się najbardziej – podkreśla Thuram.
– “W 2021 roku miałem trafić do Interu. Jednak na drodze stanęła mi kontuzja. To był ciężki okres. Na szczęście mój brat i tata mnie wspierali. Znalazłem w sobie siłę. Miłość do piłki sprawia, że chcesz być jak najsilniejszy dla drużyny. Zresztą tata nauczył mnie, abym się nigdy nie poddawał – powiedział Francuz.
Komentarze