- Wisła Kraków spisuje się poniżej oczekiwań
- Prezes klubu opowiedział o obecnej sytuacji finansowej
- Przyznał, że wobec piłkarzy i pracowników są pewne zaległości
“Drużyna i sztab zachowują się wzorowo”
Od początku sezonu Wisła Kraków spisuje się poniżej oczekiwań i potencjału kadrowego. Zespół wygrał zaledwie pięć z czternastu meczów, na skutek czego zajmuje w tabeli miejsce poza czołową szóstką. Celem oczywiście jest powrót do Ekstraklasy, co byłoby poniekąd lekarstwem na trudną sytuację finansową krakowskiego klubu.
W rozmowie z “Gazetą Krakowską” Jarosław Królewski odpowiedział na doniesienia o zaległościach w wypłatach dla piłkarzy i pracowników klubu. Przyznał, że takowe istnieją, natomiast nie są tak wielkie, jak niektórzy sugerują.
– Słyszałem już o teorii 7 miesięcy, 5 miesięcy, 4 miesięcy, ostatnio 2 – żadna z nich nie jest prawdziwa. Generalnie staramy się, aby nasz model realizacji bieżących zobowiązań w Wiśle dotyczący aktualnego cashflow dla kluczowych partnerów biznesowych zamykał się w około 45 dniach, to samo dotyczy drużyny i sztabu. Nie zawsze udaje się nam to osiągnąć, w szczególności, gdy mamy do organizacji kilka meczów z rzędu u siebie. Każdy kosztuje nas niemal 150 000 złotych netto za sam wynajem stadionu, co przy frekwencji poniżej 16 700 oznacza, że zawsze musimy dokładać do organizacji meczów.
– Nie mamy dziś zaległości wobec miasta z tytułu płatności za wynajem pod ich organizację. Aktualna średnia zaległość do drużyny/sztabu przeterminowanych płatności to około 1.34 miesiąca w ujęciu kwotowym. Drużyna i sztab w tym kontekście zachowuje się wzorowo, czuje odpowiedzialność za klub i zdaje sobie sprawę z wyzwań, które mamy przed sobą i tych spowodowanych przeszłością – mówi prezes i większościowy właściciel Białej Gwiazdy.
Zobacz również: Prezes Wisły: do Ekstraklasy wchodzą drużyny, które nie grają w piłkę
Komentarze