- Fernando Santos we wrześniu stracił pracę w roli selekcjonera reprezentacji Polski
- Jego krótka kadencja okazała się katastrofą na wielu płaszczyznach
- Zbigniew Boniek po raz kolejny wraca pamięcią do fatalnej pracy Portugalczyka
“To co się działo na boisku i wokół niego było niepojęte”
Michał Probierz ma za sobą debiutanckie zgrupowanie w roli selekcjonera reprezentacji Polski. Nie przebiegło ono po jego myśli, bowiem Biało-Czerwoni ponownie się skompromitowali, remisując w Warszawie z Mołdawią 1-1. Kwestia awansu na Mistrzostwa Europy z grupy eliminacyjnej stała się bardzo skomplikowana, dlatego powoli trzeba się przyzwyczajać do myśli konieczności gry w barażach.
W rozmowie z “Przegląd Sportowy Onet” Zbigniew Boniek wrócił jeszcze pamięcią do krótkiej kadencji Fernando Santosa, która w jego oczach była całościową katastrofą. Zauważył, że po jego odejściu Portugalczycy radzą sobie zdecydowanie lepiej, co najprawdopodobniej czeka również reprezentację Polski.
– Półroczny okres Fernando Santosa w Polsce to dramat. To była pomyłka i niewypał. Proszę zobaczyć, jak Portugalia odetchnęła po jego odejściu, jak zaczęła grać pięknie i ofensywnie pod wodzą Martineza. My musimy odchorować czas spędzony z Santosem, konsekwencje jego pracy w Polsce są straszne.
– Powiem wprost: za czasów Santosa reprezentacja była nieuleczalnie chora na raka. To, co się działo na boisku i wokół niego, było dla mnie niepojęte. Portugalczyk co innego deklarował i obiecywał, a co innego robił. Nie lubię jednego: kiedy ktoś kłamie mi w żywe oczy. Santos powiedział, że jest Polakiem, a po pół roku nie znał wielu naszych piłkarzy – wyjaśnił były prezes PZPN.
Zobacz również: Neymar a kontuzje: niesamowite kalendarium Brazylijczyka
Komentarze