Co z meczami reprezentacji Polski na Stadionie Śląskim?

Stadion Śląski w Chorzowie
Obserwuj nas w
fot. PressFocus Na zdjęciu: Stadion Śląski w Chorzowie

Na murawie Stadionu Śląskiego w Chorzowie faktycznie pojawił się problem z grzybem na murawie, ale nic nie wskazuje na to, by mecze z Ukrainą (11 listopada) i Holandią (18 listopada) były realnie zagrożone. Odległy czas jest sprzymierzeńcem zarządców obiektu, a prace naprawcze już zostały podjęte. – Jeśli listopadowe mecze miałyby się nie odbyć, to przez rozwijającą się pandemię – przekonuje w rozmowie z Goal.pl dyrektor generalny Śląskiego Bartłomiej Kowalski.

Czytaj dalej…

Jako pierwsza o problemach Stadionu Śląskiego poinformowała Interia. Jak ustaliliśmy, PZPN faktycznie wynajął firmę zewnętrzną, która ostatnio dokonała inspekcji murawy i przekazała uzyskane informacje do związku. Okazało się, że fragment płyty był w fatalnym stanie – jak słyszymy – dyskwalifikującym możliwość gry. Z tym, że do rozegrania pierwszego z listopadowych spotkań pozostały jeszcze trzy tygodnie, a to mnóstwo czasu.

– Sytuacja z koniecznością wykonania poprawek nie jest dla nas niczym nowym – zaznacza Kowalski. – Organizujemy koncerty, Speedway Euro Championship, imprezy lekkoatletyczne i szereg mniejszych eventów i znamy ryzyko, jakie się z tym wiąże dla jakości murawy. Teraz po jednym z turniejów doszło do zainfekowania murawy grzybem. Standardowo wdrożyliśmy procedury do przywrócenia jej idealnego stanu. Nie trwa to z dnia na dzień, jednak patrząc na datę meczów reprezentacji jestem spokojny. Dodatkowo, aby uspokoić organizatora postanowiliśmy wymienić część murawy, która według nich budzi zastrzeżenia – dodaje.

W PZPN też zachowują chłodną głowę i nikt nie mówi o przeniesieniu meczów w inne miejsce. Uwagi związku należy raczej traktować prewencyjnie. Sama presja na władzach Śląskiego ze strony PZPN-u jest raczej miękka – nie ustalono żadnych deadlinów, a jedynie przyjęto umowę z harmonogramem działań, a szefostwo stadionu ma raportować stan prac wraz z dokumentacją zdjęciową.

Nigdy nie było problemów

Wiadomości o problemach Śląskiego z murawą mogą być niespodzianką, bo akurat na tym obiekcie nigdy nie było żadnego kłopotu. Po wieloletniej przebudowie kadra rozegrała w Chorzowie trzy mecze – z Koreą Płd., Portugalią i Włochami – i nigdy piłkarze nie zgłaszali żadnych uwag. Wręcz przeciwnie. Rok temu po jesiennych spotkaniach eliminacji Euro 2020, gdy tematem numer jeden stała się jakość boiska na PGE Narodowym w Warszawie, sami zawodnicy mówili o tęsknocie za Chorzowem. – Grać na takim boisku (w Warszawie – przyp. red.) to jest sztuka. To nie jest piłka, tylko łyżwiarstwo figurowe. Przez dwa, trzy mecze było to śmieszne, ale tutaj się nie da grać. Z chęcią zagram na Stadionie Śląskim, żeby wystąpić na normalnym boisku – mówił Wojciech Szczęsny.

Kowalski nie ma wątpliwości, że trawa w Chorzowie spełni oczekiwania piłkarzy i że nie ma ryzyka, że trawa nie zdąży się zakorzenić. – Na Stadionie Śląskim pracują doświadczeni ludzie, którzy od wielu lat zajmują się murawą. Dodatkowo korzystamy z usług firm zewnętrznych specjalizujących się stricte w tym zakresie. Obiekt posiada nawodnienie oraz system podgrzewania murawy, dzięki czemu reprezentacji Polski w “Kotle Czarownic” może grać przez 365 dni w roku. W miejscach w których murawa jest wymieniana, kładziemy jak najgrubsze rolki trawy, aby przyśpieszyć proces zakorzeniania. Od półtora tygodnia uruchomione jest także podgrzewanie murawy, żeby zapewnić odpowiedni wzrost trawy – mówi.

Podstawowa różnica

Nie da się aktualnie porównać problemów z murawą na Stadionie Narodowym w Warszawie i tych, z jakimi zmagają się dziś w Chorzowie. Obiekt w stolicy nie posiada własnej trawy, ta jest dowożona ciężarówkami na kilka dni przed meczami i rozkładana na betonowej płycie. Oczywiście wpływa to na jakość murawy, bo czas na jej zakorzenienie jest zbyt krótki. Przed rokiem pojawiły się nawet pomysły, by Narodowy nie organizował żadnych imprez bezpośrednio przed meczami kadry, by sprowadzić rolki trawy wcześniej i pozwolić im się “zadomowić”. Stadion Śląski ma swoją murawę przez cały rok, a w przypadku wszelkich eventów jest ona po prostu przykrywana, a następnie – w razie potrzeby – naprawiana. Aktualna sytuacja nieco różni się od klasycznych zabiegów pielęgnacyjnych, bo fragment płyty trzeba całkiem wymienić i zapewić, by nowa trawa była położona równo, na tym samym poziomie, co dotychczasowa. Obiektywnie czasu jest jednak dużo i realnie trudno ocenić to zadanie jako “nie do wykonania”.

Komentarze