- Resovia Rzeszów ograła przed własną publicznością GKS Tychy 2-0
- Obie bramki dla gospodarzy zdobył Rafał Mikulec
- Zwycięstwo pozwoliło Resovii opuścić strefę spadkową
Euforia w Rzeszowie
Po dziesięciu kolejkach Resovia Rzeszów znajdowała się na dnie pierwszoligowej tabeli. Od ponad miesiąca czekała na wygraną, a w niedzielę mierzyła się przed własną publicznością z GKS-em Tychy. Ekipa Dariusza Banasika była wyraźnym faworytem, choć w ostatnim czasie również złapała lekką zadyszkę.
Gospodarze skutecznie wykorzystywali to, że drużyna z Tych nie była zbyt dobrze dysponowana. W pierwszej połowie to Resovia stworzyła sobie więcej okazji, aż czterokrotnie celnie uderzając na bramkę gości. Prowadzenie objęła natomiast w 10. minucie. Po faulu Macieja Kikolskiego sędzia podyktował rzut karny, który na bramkę zamienił Rafał Mikulec.
Tyszanie nie najlepiej zareagowali na utratę gola. Brakowało im dynamiki, w efekcie czego niewiele wynikało z posiadania piłki. Po zmianie stron to wciąż Resovia była groźniejsza w swoich atakach, choć obu drużynom wiele zagrań zwyczajnie nie wychodziło.
W 78. minucie Mikulec dołożył drugie trafienie, odbierając gościom jakiekolwiek szanse na korzystny wynik. Spotkanie zakończyło się dwubramkową wygraną Resovii.
Komentarze