Ekstraklasa bez lockdownu. Niespotykane zmiany w terminarzu realne

Wisła Kraków - Śląsk Wrocław
Obserwuj nas w
fot. Grzegorz Wajda Na zdjęciu: Wisła Kraków - Śląsk Wrocław

Sytuacja, w której rząd ogłosi lockdown i zmusi rozgrywki Ekstraklasy do przymusowej przerwy, na dziś wydaje się bardzo mało prawdopodobnym scenariuszem. Ze strony administracji państwowej dochodzą w tej sprawie pozytywne dla kibiców sygnały – dowiedział się Goal.pl. Jednocześnie Ekstraklasa SA nie ukrywa, że do końca roku chce rozegrać wszystkie zaplanowane na ten czas mecze i nie wyklucza niespotykanych do tej pory zmian w terminarzu.

Czytaj dalej…

Program reżimów sanitarnych, jakie ze strony Ekstraklasy otrzymuje władza, są odbierane tam pozytywnie. Podobnie jak działania PZPN, który na plany lockdownu zareagował bardzo szybko i przedstawił rządowi Mateusza Morawieckiego dowody na właściwie zerowe ryzyko rozszerzania pandemii w przypadku kontynuowania rozgrywek. Rząd nie wyklucza lockdownu, ale jak słyszymy, jest bardzo wątpliwe, że wzorem kwietnia i maja wciągnie w niego zawodową piłkę.

Dla rządu ważnych jest kilka aspektów – nie tylko reżim sanitarny, jakiego trzymają się kluby Ekstraklasy, oraz fakt, że na boisku piłkarz nie zaraża innego piłkarza (o co byłoby trudno, biorąc pod uwagę, że grają tylko przebadani z wynikiem negatywnym), ale i kwestia finansowa. Zwraca na to uwagę Marcin Animucki, prezes Ekstraklasy. – Dopóki my gramy rozgrywki ligowe, nie musimy się zwracać do rządu o wsparcie finansowe, o jakie występują podmioty, których biznesy są zamykane. Wręcz przeciwnie – przepływy pieniężne w Ekstraklasie wynikające głównie z umów telewizyjnych gospodarce na pewno nie szkodzą. Poza tym istotne z punktu widzenia psychologicznego jest zajęcie wysyłanych do domów ludzi czymś, co ich interesuje. Zawsze mecz na żywo będzie lepszy od powtórki. Puszczanie ich w czasie lockdownu pół roku temu było przygnębiające. Jeżeli z jednej strony rząd zachęca duże grupy społeczne do pozostania w domach, z drugiej jesteśmy my i zapewniamy im jakąś rozrywkę – mówi.

Jak słyszymy, bardzo możliwym rozwiązaniem, które pozwoli na tworzenie jak najmniejszych zaległości, jest modyfikowanie terminarza. Jeśli przykładowo dwa mecze w kolejce zostaną odwołane ze względu na mnogość zakażeń w dwóch zespołach, “zdrowe” kluby będą mogły zmierzyć się awansem ze sobą. Istotną rolę pełnią w tym rozwiązaniu kluby, które jasno wyraziły swoją opinię: chcemy grać, nie chcemy mieć przymusowych przerw.

Ekstraklasa SA postawiła sobie za cel rozegranie wszystkich zaplanowanych do końca roku meczów, a powyższe rozwiązanie może pomóc w realizacji.

– Dziś wieczorem rozegramy zaległe spotkanie (Warta – Legia – przyp. red.) i w ten sposób odrobimy wszystkie zaległości za wyjątkiem meczu Lecha Poznań z Pogonią Szczecin, gdzie o wyznaczeniu daty 15 grudnia zdecydowały inne kwestie (brak wolnych miejsc w kalendarzu Lecha ze względu na występy w Lidze Europy – przyp. red.). Z klubami jesteśmy umówieniu, by odwoływane spotkania grać jak najszybciej. W najbliższej kolejce znów kilka spotkań nie będzie się mogło odbyć, ale nie widzę żadnego ryzyka dla integralności rozgrywek – przekonuje Animucki.

Już wiemy, że w weekend nie odbędą się mecze Górnika Zabrze z Piastem Gliwice, Podbeskidzia Bielsko-Biała z Zagłębiem Lubin oraz Wisły Płock z Pogonią Szczecin. Być może już w tej kolejce uda się rozegrać jakiś mecz awansem, choć akurat w tej sprawie rozmowy są w toku i żadne ostateczne rozstrzygnięcia nie zapadły.

Przerwa reprezentacyjna, która rozpocznie się po nadchodzącej kolejce, wykorzystana będzie na wzmożone badania i wyciszenie ewentualnych ognisk koronawirusa.

Komentarze