- AZ Alkmaar pokonał Legię 1:0 w meczu Ligi Konferencji, ale wynik w tym wszystkim, co stało się później wydaje się najmniej istotny
- Po spotkaniu doszło do przepychanek piłkarzy i działaczy Legii z policją i ochroną. Ucierpiał między innymi Dariusz Mioduski, a Josue i Radovan Pankov zostali aresztowani
- Zbigniew Boniek wstrzymuje się od komentarzy dotyczących zawodników, jednak jest pewien, co do zaistnienia skandalu z takim, a nie innym potraktowaniem prezesa Legii
Zbigniew Boniek po AZ Alkmaar – Legia: to skandal
– Na razie chciałbym powstrzymać się od jakichkolwiek oficjalnych komentarzy, bo mam za mało danych. Zawsze w takich sprawach są dwie strony, które mają odmienne stanowisko. Nie znając szczegółów nie chcę startować w wyścigu, kto pierwszy coś powie. Żeby nie palnąć głupoty, trzeba mieć argumenty – zaczął Zbigniew Boniek po odebraniu telefonu od Goal.pl. Ale później nie krył oburzenia tym, jak potraktowano Dariusza Mioduskiego.
– Natomiast jedna rzecz jest absolutnie skandaliczna i co do której nie mam żadnych wątpliwości. Prezes Legii był gościem klubu AZ Alkmaar. Zawsze to tak działa, że dopóki taka osoba nie opuści obiektu, nie można go zostawić samego. A tu widzę, że ktoś go popychał. Zaznaczę wyraźnie: on nie ma prawa być dotknięty! Tym bardziej, że miał identyfikator. Rozmawiałem z Darkiem o tym. Mówił, że ktoś go “z liścia trzasnął”. To karygodne, że został bez opieki gospodarzy i mam nadzieję, że za to AZ Alkmaar zapłaci bardzo surową karę. A to, co się stało z Josue i Pankovem, to nie jest rzecz, do której chciałbym się odnosić. Będzie niedługo napływ filmów, pojawią się jakieś dowody, a dopóki tego nie ma, nie chcę się wypowiadać – mówi wiceprezydent UEFA.
Na razie nie wiadomo, jak sprawę opisał delegat UEFA, ale można przypuszczać, że na podstawie jego raportu oraz uzyskanych dowodów, UEFA zajmie się sprawą. – Delegat ma za zadanie napisać raport i wysłać do UEFA, więc na pewno to zrobił – dodał Boniek.
W sprawie zdarzeń po meczu AZ – Legia napisaliśmy do UEFA kilka pytań. Na razie nie otrzymaliśmy odpowiedzi. O tym, co działo się po spotkaniu, pisaliśmy w tym miejscu.
Komentarze