- Prezes PZPN Cezary Kulesza jest już po spotkaniu z Fernando Santosem
- Media szybko obiegły wieści, że to jeszcze nie koniec rozmów między obiema stronami
- Ciekawe spojrzenie na sprawę dotyczącą przyszłości Portugalczyka przedstawił dziennikarz Krzysztof Stanowski
Fernando Santos nie da się wykiwać
Reprezentacja Polski ma małe szanse na bezpośredni awans na mistrzostwa Europy, ale wciąż może znaleźć się w gronie najlepszych ekip kontynentu na turniej dzięki ewentualnym barażom. Jednocześnie ma o co walczyć Fernando Santos, któremu w przypadku awansu na mistrzostwa Europy automatycznie może przedłużyć się kontrakt. Swoimi przemyśleniami w sprawie podzielił się dziennikarz Krzysztof Stanowski na X.com.
“Przecież oczywistym jest, że nie ustalą nic w sprawie Santosa w godzinę czy dwie. Ewentualne zwolnienie to robota dla kancelarii prawnych. Jemu przedłuża się kontrakt o kolejne dwa lata w razie awansu na Euro (tak było to publicznie komunikowane), a tego awansu w żaden sposób nie da się dzisiaj wykluczyć” – napisał na portalu społecznościowym redaktor naczelny Weszlo.com i współwłaściciel Kanału Sportowego.
“Mało tego – jeśli finalnie awans wywalczy kto inny, to Santosowi zapewne i tak się kontrakt przedłuży. Widzę jakieś teksty o “dwóch pensjach, które trzeba mu zapłacić”, ale mocno w tę wersję wątpię. To by oznaczało, że Santosowi umowę negocjował dureń. Bardziej wierzę nie w dwie, a dwadzieścia dwie pensje, czyli ze dwadzieścia milionów. Wtedy trzeba się po prostu polubownie porozumieć” – uzupełnił Stanowski.
Portugalski trener objął stery nad reprezentacją Polski w styczniu tego roku, zastępując Czesława Michniewicza. Według medialnych informacji miesięcznie może liczyć na zarobki na poziomie 740 tysięcy złotych.
Kto ponosi winę za złą atmosferę wokół reprezentacji Polski?
- piłkarze
- Fernando Santos
- Cezary Kulesza
- cały PZPN
- nie mam zdania
Komentarze