- Reprezentacja Polski przegrała z Albanią (0:2) w meczu 5. kolejki eliminacji do Euro 2024
- Bramki dla gospodarzy zdobyli Jasir Asani i Mirlind Daku
- Biało-czerwoni na trzy mecze przed końcem kwalifikacji zajmują przedostatnie miejsce w grupie
Polacy wracają z Albanii na tarczy. Czy wciąż możemy marzyć o awansie na Euro 2024?
Reprezentacja Polski w niedzielę miała jedno zadanie – musiała wygrać w Tiranie. Tylko to pozwoliłoby zająć Biało-czerwonym drugie miejsce w grupie E eliminacji do Euro 2024. Zadanie nie było jednak łatwe. Kibice gospodarzy już przy “Mazurku Dąbrowskiego” pokazali, że chcą zgotować przyjezdnym piekło.
Podopieczni Fernando Santosa bynajmniej nie zachwycali na początku pierwszej połowy, ale wyglądali lepiej, niż kilka dni temu przeciwko Wyspom Owczym. Mimo tego pierwszą groźną sytuację mieli gospodarze. Nedim Bajrami ruszył w rajd lewym skrzydłem, ale jego wrzutka nie znalazła adresata. A po chwili polscy fani przez chwilę wpadli w euforię. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego w wykonaniu Sebastiana Szymańskiego do siatki trafił Jakub Kiwior. Sędzia początkowo uznał gola, ale zmienił swą decyzję po konsultacji z VAR-em.
To nie był koniec pecha Biało-czerwonych. Po chwili murawę z kontuzją opuścił Jan Bednarek, a zastąpił go Mateusz Wieteska. W ostatnim kwadransie pierwszej połowy częściej do głosu zaczęli dochodzić gospodarze. W 36. minucie groźnie uderzał Kristjan Asllani, ale uderzył za wysoko. To nie podcięło im skrzydeł. Po chwili Jasir Asani zdecydował się na niesygnalizowane, fantastyczne uderzenie z prawej strony, dzięki któremu wyprowadził swoją reprezentację na prowadzenie.
W przerwie żaden z selekcjonerów nie zdecydował się na zmiany personalne. Polacy na początku drugiej połowy usiłowali nieśmiało zaatakować wrogą bramkę, ale żaden ze strzałów nie był groźny. Tymczasem Albańczycy postawili na proste środki. Na pół godziny przed końcem Sylvinho zdecydował się na podwójną zmianę. Jednym z wprowadzonych zawodników był Mirlind Daku. 25-latek w swojej pierwszej akcji na boisku ładnie się zastawił, wygrał pojedynek z Wieteską i mocnym strzałem na krótki słupek podwoił prowadzenie swojej reprezentacji.
Do końca spotkania wynik już się nie zmienił. To katastrofalne wieści dla Biało-czerwonych, którzy po pięciu kolejkach zajmują przedostatnie miejsce w tabeli grupy E. Bezpośredni awans na Euro 2024 wydaje się bardzo odległy – nasi niedzielni pogromcy przewodzą stawce, mając cztery punkty przewagi nad piłkarzami Fernando Santosa.
Komentarze