- Awans do Ligi Europy to nie jest najgorsza perspektywa na świecie – mówi Wojciech Cygan
- Jeden z najważniejszych działaczy Rakowa liczy na to, że trafi na Romę lub Liverpool
- Raków zagra w LE po tym, jak nie odrobił strat z Sosnowca i po remisie 1:1 w Kopenhadze odpadł z Ligi Mistrzów
Jaki pierwszy wniosek przychodzi panu do głowy?
Każdy, kto oglądał ten mecz, może wyciągnąć podobny – że może zabrakło determinacji z przodu, że może można było dokonać jakichś zmian wcześniej, ale trudno, byśmy dziś na chłodno wycią
gali wnioski. Ja widziałem walczącą drużynę, która się nie poddawała. Na pewno obrazkiem, który zostanie ze mną do końca, to widok dosyć rozpaczliwie broniącej się Kopenhagi w końcówkach obu meczów. Co oczywiście nie oznacza, że awansowali niezasłużenie, bo przecież byli o tę bramkę lepsi. My straciliśmy dwa gole, których zazwyczaj nie tracimy. Ale bez sensu to rozpamiętywać. Awans do Ligi Europy to nie jest najgorsza perspektywa na świecie.
To w takim razie spytamy o pana grupę marzeń.
Nie mam takiej, ale nie obraziłbym się, gdybyśmy wylosowali Romę lub Liverpool.
Macie wystarczająco dużą siłę, by powalczyć o awans z grupy?
Zobaczymy, co przyniesie losowanie, ale na pewno taki będzie cel. Poza tym trener Szwarga obiecywał Iviemu, że walczymy o to, by na wiosnę zagrał w pucharach.
Po piłkarzach widać wielkie rozczarowanie, czy “tylko” niedosyt?
To kwestia indywidualna. Każdy inaczej przeżywał ten mecz. Trudno, by Zwolak, który wszedł w końcówce miał identyczne odczucia, jak Zoran, który zszedł z urazem. Vladan pewnie musi swoje odcierpieć wewnętrznie. Spodziewam się, że podczas podróży powrotnej będzie sporo dyskusji, które wezmą się z niedosytu, ale mam nadzieję, że to wszystko zniknie, kiedy zaczniemy szykować się do losowania Ligi Europy.
Komentarze