- Raków musiał uznać wyższość Kopenhagi w pierwszym meczu 4. rundy el. do LM
- Jacob Neestrup docenił klasę mistrzów Polski
- Trener gości po ostatnim gwizdku narzekał tylko na jedną rzecz
Raków – Kopenhaga. Neestrup: Niewielu drużynom się to udaje
W meczu Raków Częstochowa – FC Kopenhaga obejrzeliśmy tylko jedną bramkę. Niestety, chociaż była ona autorstwa piłkarza mistrzów Polski, zapisano ją po stronie przyjezdnych – pechowa interwencja Bogdana Racovitana zadecydowała o wyniku pierwszego starcia 4. rundy eliminacji do Ligi Mistrzów.
Trener Medalików, Dawid Szwarga, po ostatnim gwizdku stwierdził, że przed jego drużyną wykonalne zadanie. Natomiast jak zakończony pojedynek ocenił Jacob Neestrup, opiekun ekipy Byens Hold?
– Wywalczyliśmy dobry wynik na trudnym terenie, ale nie świętowaliśmy zwycięstwa w szatni, ponieważ wciąż jest wiele do zrobienia na Parken w przyszłą środę. Myślę, że nasza pierwsza połowa była dobra. Mieliśmy też kilka okazji, ale byliśmy trochę zbyt pasywni w przejściu z fazy budowania do wykończenia.
– Jestem zadowolony, że przyjechaliśmy tutaj i wygraliśmy. Niewielu drużynom się to udaje. To klub, który zbudował silną mentalność zwycięzców i mamy dla nich wiele szacunku przed rewanżem. I oczywiście mamy teraz doskonały punkt wyjścia dzięki zwycięstwu.
Neestrup zwrócił uwagę na jedną rzecz, która według niego powinna zostać inaczej zorganizowana:
– Nie jestem zadowolony z tego, że mecz rozpoczął się podczas burzy, a nie został przełożony o 10-20 minut, jak to miało miejsce w Danii. Myślę, że to nieodpowiedzialne i zwróciłem na to uwagę sędziemu. Nie mam nic więcej do powiedzenia na ten temat.
Zobacz także: Raków minimalnie gorszy od Kopenhagi. Zwoliński: w Częstochowie byśmy nie przegrali
Komentarze