- Trzy gole zobaczyli kibice PKO Ekstraklasy w meczu Piasta Gliwice z Rakowem Częstochowa
- Decydujące o losach spotkania trafienie padło w doliczonym czasie gry
- Gliwiczanie premierową wiktorię w sezonie 2023/2024 odnieśli nad mistrzem Polski
Piast – Raków: trzy punkty w Gliwicach
Piast Gliwice z Rakowem Częstochowa do piątkowego wieczoru mierzył się dziewięć razy. Bez wątpienia zawodnicy Medalików nie leżeli Niebiesko-czerwonym, którzy zaliczyli z ekipą z Limanowskiego sześć porażek, remis i tylko raz zwyciężyli. Jedyną wygraną Piast z Rakowem zaliczył we wrześniu 2019 roku.
- Zobacz także: Ekstraklasa – tabela ligi polskiej
Dla częstochowskiej ekipy batalia z podopiecznymi Aleksandara Vukovicia była jedynym starciem przed arcyważnym rewanżowym meczem z Arisem Limassol w ramach eliminacji do Ligi Mistrzów. W szeregach Piasta najpewniej ostatnie spotkanie przed transferem do Molde FK rozgrywał Ariel Mosór, którego przeprowadzka w ostatnim czasie mocno się przeciągała.
Pierwsze dwa kwadranse rywalizacji po prostu się odbyły. Obie ekipy zagrały z dużym respektem do siebie. Następstwem takiego obrotu wydarzeń była walka o dominacje w środku pola. Pierwsza godna uwagi próba miała miejsce dopiero w 31. minucie, gdy Michael Ameyaw po centrze oddał strzał głową, ale nieznacznie się pomylił. Chwilę później na mocny strzał z 30 metrów zdecydował się natomiast Grzegorz Tomasiewicz, ale świetną obroną popisał się Vladan Kovacević. Do przerwy było zatem 0:0.
Po zmianie stron w szeregach gości na boisku pojawili się Marcin Cebula i Jean Carlos, którzy mieli poprawić grę ofensywną Medalików. W każdym razie Piast wciąż grał bardzo konsekwentnie w defensywie, nie dając rywalom szans na to, aby coś zdziałać w ich polu karny, Co prawda w 64. minucie strzał oddał Włodysław Koczerchin. Niemniej na posterunku po strzale Ukraińca, był Frantisek Plach. Tym samym wciąż miał miejsce bezbramkowy remis.
Niepokój w szeregi Rakowa wkradł się z kolei w 71. minucie, gdy po przewinieniu debiutującego Adnana Kovacevicia powalony na murawę został Jorge Felix. Arbiter nie miał wątpliwości, że gospodarzom należał się rzut karny. Jedenastkę na gola zamienił podobnie jak w starciu z Lechem Poznań praktycznie niezawodny pod tym względem Patryk Dziczek i Piast wyszedł na prowadzenie.
Odpowiedź Czerwono-niebieskich miała miejsce w 81. minucie, gdy po podręcznikowo rozegranym ataku pozycyjnym bramkę zdobył Koczerchin. Tymczasem ostatnie słowo należało do Gabriela Kirejczyka, który świetnie sprawdził się w roli jokera. Oddał strzał głową, po którym finalnie samobójcze trafienie zaliczył Zoran Arsenić (2:1). W następnej kolejce ekipa Vukovicia zmierzy się na wyjeździe z Cracovią. Z kolei Raków na swoim obiekcie stanie do rywalizacji ze Stalą Mielec.
Komentarze