Lech Poznań nie oszczędzał na kadrę. “Darmowe transfery w rzeczywistości gotówkowe”

Lech Poznań w trakcie letniego okna transferowego był bardzo aktywny. Szeregi Kolejorza wzmocniło kilku solidnych graczy. Tymczasem na temat wydatków klubu głos zabrał prezes Karol Klimczak.

Karol Klimczak
Obserwuj nas w
fot. Imago / Patryk Pindral / 400mm.pl / NEWSPIX.PL Na zdjęciu: Karol Klimczak
  • Tajemnica poliszynela jest to, że Lech Poznań wydaje duże sumy na wzmocnienia
  • Prezes klubu Karol Klimczak wprost powiedział o sumach przeznaczanych na drużynę w rozmowie z Interia.pl
  • Między innymi wskazana została konkretna suma, ile tego lata wydali działacze ekipy z Poznania

“Wydaliśmy tyle, ile zarobiliśmy na Lidze Konferencji Europy”

Lech Poznań ma ambitne plany związane z sezonem 2023/2024. Lechici chcą nie tylko namieszać w lidze, ale również sprawić kilka niespodzianek w europejskich pucharach. Jednocześnie klub podjął próbę pozyskania kilku solidnych zawodników, a o wydatkach na te transfery opowiedział przedstawiciel klubu.

– Niewiele klubów Ekstraklasy wydało latem tyle, ile my na “darmowych” Blazica i Hoticia. W rzeczywistości są to transfery gotówkowe, tylko inaczej nazwane. Proszę pamiętać, że piłkarze i ich agenci potrafią liczyć pieniądze – mówił prezes Lecha – Karol Klmczak cytowany przez Interia.pl.

– Często tak prowadzą swoje kariery, aby doprowadzić do momentu, gdy są wolnymi zawodnikami. I wtedy mówią: “Nie musicie płacić klubowi, ale zapłaćcie nam”. I płacimy, bo to rozsądne podejście. Dzięki temu często możemy pozyskać lepszego, bardziej ogranego w Europie zawodnika. Poza tym premia za podpis nie dotyczy tylko nowych graczy, ale również tych, z którymi przedłużamy kontrakty – uzupełnił przedstawiciel Kolejorza.

– [Wydaliśmy] Ponad 30 milionów złotych! To niecałe 7 milionów euro, czyli mniej więcej tyle, ile zarobiliśmy w Lidze Konferencji Europy. Właśnie tyle przeznaczyliśmy na letnie transfery, ale też przedłużenie umów Jespera Karlstroema, Antonio Milicia, Radka Murawskiego, Filipa Dagerstala, Niki Kwekweskiriego, Artura Sobiecha czy Alana Czerwińskiego. I dla jasności: nie uwzględniam w tym zestawieniu pensji, które również są na rekordowym poziomie – zaznaczył sternik Lecha.

Czytaj więcej: Lech Poznań z kłopotami kadrowymi przed Piastem, trener z van den Brom z deja vu

Komentarze