Morata rozchwytywany. Jeden klub priorytetem dla Hiszpana

Alvaro Morata najprawdopodobniej opuści tego lata Atletico Madryt. Hiszpanem interesują się kluby z Arabii Saudyjskiej, a także AS Roma oraz Inter Mediolan. Napastnik preferuje przenosiny do Wiecznego Miasta, ale by do tego doszło, Giallorossi muszą najpierw sprzedać jednego z istotnych graczy.

Alvaro Morata
Obserwuj nas w
IMAGO / Oscar J. Barroso Na zdjęciu: Alvaro Morata
  • Alvaro Morata nie znajduje się w planach Diego SImeone, ale nie może narzekać na brak ofert
  • Interesują się nim, między innymi, Al-Shabab, AS Roma i Inter Mediolan
  • Hiszpan chciałby trafić do Rzymu, ale wcześniej Giallorossi muszą kogoś sprzedać

Morata chce ponownego spotkania z Mourinho

Alvaro Morata cieszy się dużym zainteresowaniem na rynku transferowym. Hiszpański napastnik nie znajduje się w planach Atletico Madryt, ale wszystko wskazuje na to, że jak zwykle spadnie na cztery łapy.

Jedną z opcji dla Moraty – jak i dla Yannicka Carrasco – jest saudyjski Al-Shabab. Atakujący preferuje jednak pozostanie w Europie, co również nie powinno stanowić problemu. O jego usługi pytają, między innymi, Inter Mediolan oraz AS Roma.

Pozycja piłkarza jest jasna – chciałby trafić do Wiecznego Miasta. Występuje tam jego przyjaciel, Paulo Dybala, a trenerem jest Jose Mourinho, który pozwolił mu przed laty zadebiutować w Realu Madryt. Sam The Special One uważa, że 30-latek pomógłby mu wnieść grę Giallorossich na wyższy poziom dzięki swemu międzynarodowemu doświadczeniu. Rzymianie potrzebują napastnika na gwałt, biorąc pod uwagę poważną kontuzję Tammy’ego Abrahama.

Roma chętnie sprowadzi napastnika Atletico, ale najpierw musi sprzedawać. Jeśli do tego nie dojdzie, Tiago Pinto pozostanie zwrócenie się do West Hamu i Gianluci Scamacci. Zarówno dyrektor, jak i trener drużyny woleliby jednak, by na Stadio Olimpico wylądował Morata.

Hiszpan w minionym sezonie rozegrał 45 spotkań we wszystkich rozgrywkach. Zanotował w nich 15 bramek i trzy asysty.

Czytaj więcej: Betis szuka zastępstwa dla gwiazdy w Londynie.

Komentarze