- Jakub Świerczok po krótkim pobycie w Ekstraklasie znów wyjeżdża w egzotycznym kierunku
- Napastnik trafił do drugiej ligi japońskiej
- W ostatnim czasie kariera 30-latka mocno przyhamowała, a to ze względu na wykrycie dopingu
Znów kierunek Japonia
Ostatnie kilka miesięcy Jakub Świerczok spędził w Zagłębiu Lubin, gdzie pod wodzą Waldemara Fornalika miał się odbudowywać. Przypomnijmy, że 30-latek wcześniejsze półtora roku nie grał w piłkę z powodu wykrycia w jego organizmie dopingu. Początkowo azjatycka konfederacja zdyskwalifikowała go na cztery lata, ale ostatecznie wyrok został skrócony. Tym samym mógł wrócić do gry, ale do optymalnej dyspozycji było wciąż daleko. W pięciu meczach Ekstraklasy ani razu nie trafił do bramki rywali.
Teraz ma się to zmienić, bowiem Świerczok wraca do Japonii. Tym razem jednak tylko do drugiej ligi w tym kraju, a konkretnie do zespołu Omiya Ardija, który walczy o utrzymanie. Tak sześciokrotny reprezentant Polski skomentował swój transfer.
– Jestem bardzo zaszczycony, że ponownie dostałem szansę gry w lidze japońskiej. Obiecuję stawić czoła wyzwaniom i dać z siebie wszystko jako napastnik, który będzie strzelał gole i ciężko walczył o to, aby poprowadzić moją drużynę na szczyt tabeli – powiedział Jakub Świerczok cytowany przez oficjalną stronę klubu.
Czytaj więcej: Sebastian Szymański jednak zostanie w Feyenoordzie?
Komentarze